czwartek, 31 grudnia 2015

Szubidubidu hopsa!


Juz w domku. Odzyskałam nieco sił,  czas na relację ze szpitala.

Samo usuwanie dziadostwa to PIEKŁO.
Wrosło się, nie chciało wyleźć, trzy razy przestało znieczulenie działać.
Płakałam im tam z bólu, anestezjolożka trzymała mnie za rękę przez cały zabieg (prawie godzinę). Już proponowała narkozę, ale chirurg dał magiczne hasło "kończymy".
Po wszystkim oczywiście nie mogłam liczyć na nic przeciwbólowego w ramach szpitala ;) Na szczęście zapas antybólków mam duży, a pyralgina daje radę ;)
Wieczorem wizyta. Wchodzi lekarz, pyta co tam i jak tam. Mówię mu, ze boli, ciagnie, kłuje i chuj jasny wi, co jeszcze. A on spokojnie 'no trochę musiałem poszarpać, bo sie wrosło'.
A mi to jak mlyn na wodę!
Trochę mu napyskowalam i stwierdziłam, ze nastepnym razem na salę operacyjną biorę siekierkę.
A jak wyszedl z sali to sie dowiedziałam, że to ordynator.
Tak. Napyskowalam ordynatorowi. Zdolnam ;p
Jakoś przetrwalam noc. Przychodzi wizyta. Oglądają mi ranę. Stwierdzają, ze wyglada ok i moge isc do domku.
No to wio!
Ledwo doczlapalam, ale juz leze u siebie :)
A duze cycki, nad ktorymi sa szwy to piekło.
Przy kazdym kroku robie tylko 'auc auc auc!'.
Ale bedzie dobrze :)
Szczęśliwego Nowego Roku!  :)

3 komentarze:

  1. ojejU!!!
    to ja nie dam sobie usunąć!!!

    Trzymaj się dzielna Lucynko
    wszystkiego najzdrowszego w Nowym roku!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ty jestes dzielna dziolcha ;)
    Ja cie trzymam za lapke i zycze zdrowka w nowym roku!

    OdpowiedzUsuń
  3. Najlepszego w nowym roku !!!:)))
    troll
    ps; dziwno mi czego to narkozy zalujo ?

    OdpowiedzUsuń

Wysoce prawdopodobne, że nie opublikuję komentarzy, które:
- obrażają autorkę bądź czytelników bloga,
- zawierają tylko link,
- mają charakter religijny i nawołują do "nawrócenia",
- nakłaniają do alternatywnych metod leczenia.

Oczywiście od powyższej reguły są wyjątki!
Akceptujmy i darzmy tolerancją siebie nawzajem :)