Przymilkłam na parę dni. Głównie dlatego, że nawet myślenie sprawia mi ból. Fizyczny. Moje neurony są już chyba wypalone do cna.
Wyobraźcie sobie combo złożone ze:
- stanu pochemicznego (nic nie ma smaku, bolą nerki i cebulki włosów, mam mdłości z powodu połowy zapachów);
- sterydów (żołądek pali, w kościach płynie magma, a zjadłabym wszystko, co tylko nie powoduje mdłości);
- grypy (ten stan chyba znacie? kręci mi się w głowie, skóra boli przy każdym dotyku, łupie w kościach, cherlam i smarkam);
- reumatyzmu (na szczęście mija zaraz po przerwie w podawaniu chemii; czuję się, jakbym w każdym paliczku rąk i stóp miała cienką linkę stalową i ktoś złośliwie mi nią piłuje kości od strony szpiku);
- przerzutów na kręgosłupie (są mega upierdliwe przy dłuższym leżeniu... Niby same z siebie mnie nie bolą, ale przy osłabieniu napierdalają jak wściekłe);
- zmiany pogody (czyli wszystko powyższe razy pińć).
Dodajmy do tego ciągły stan podgorączkowy, koszmary senne (zawsze przy grypie takie mnie nawiedzają) i macie obraz nędzy i rozpaczy, czyli mnie.
Jednym słowem - jestem nieprzytomna. Chwilę spokoju, około dwóch godzin, mam tylko zaraz po wzięciu Gripexa. Tylko wtedy stan podgorączkowy na chwilę mija i mogę chociaż pójść się umyć. A śmierdzę jak stary troll. Pot zawsze po chemii śmierdzi, mocz też, a pocę się ogromnie przez ciągłe leżenie pod kocykiem.
Jestem zmęczona chorowaniem. Nie mam siły nawet szydełkować... A to już jest niezły wyczyn. Nawet z bolącą watrobą potrafię siedzieć i dziergać.
Teraz w ogóle nie umiem siedzieć.
A już jutro mieliśmy jechać na majówkę do Wrocławia :(
Dobre mysli posyłam <3
OdpowiedzUsuńPojedziesz jak wydobrzejesz i pogoda będzie lepsza😘🍀💝
OdpowiedzUsuńPogoda paskudna więc nie ma co żałować wyjazdu Wspieram mocno Wszystko mija. Nawet najdłuższa żmija. I tego się trzymaj.
OdpowiedzUsuń