środa, 24 kwietnia 2019

Cogito ergo sum

Często, gęsto mam do czynienia z atakami na moją wiarę (lub domyślny brak takowej). Nie wiem, czemu uznaje się, że jak ktoś nie jest katolikiem (lub chociażby chrześcijaninem) to jest ateistą.
Powiem to raz - nie jestem ateistką.
Jestem agnostyczką.
Dla niewtajemniczonych - agnostyzm przyznaje, że Bóg (czy Bogowie) mogą istnieć, mogą też nie istnieć, ale nie ma wystarczających dowodów na poparcie żadnej z tych stron sporu.

Homo sapiens ma około 315 tysięcy lat. Jakiekolwiek przejawy rozwiniętej kultury pochodzą sprzed 25 tysięcy lat. Daje to nam jakieś 290 tysięcy lat niewyjaśnionej historii. Czarna dziura w dziejach ludzkości.
Nie wiem, czy ogarniacie ten przedział czasowy. 
Dla nakreślenia - jeszcze 20 lat temu świat wyglądał zupełnie inaczej. Komórki dopiero wchodziły na rynek, nikt nawet nie marzył o kolorowym ekranie (a co dopiero dotykowym!). Smartfony z dostępem do internetu były czystą fantastyką.
50 lat temu na ulicach roiło się od koni i wozów, nie samochodów.
Żarówka nie ma jeszcze nawet 150 lat. 
A pierwszy parowóz powstał niespełna 200 lat temu.

A teraz porównajcie 200 lat do 315000 lat.

Do czego dążę? Mamy ogromną lukę w historii. Nie wiemy nic o kulturach sprzed Sumerów. Zastanawiam się, czy ludzkość nie była już kiedyś w tym samym momencie, co my teraz. Mogła w nim być jakieś 10 razy. 
10 razy mogliśmy wysadzić pół planety bombą atomową. 
10 razy świat mogło opanować ogromne tsunami. 
10 razy Bóg (Bogowie?) mógł zetrzeć całą kulturę w pył.

Opowiadają nam o dinozaurach sprzed milionów lat. 
Opowiadają nam o ludziach jaskiniowych sprzed tysięcy lat.
Opowiadają nam o Jezusie sprzed dwóch tysięcy lat. 
Są pewni wszystkiego, co jest odległe i niesprawdzalne. Są w stanie obrażać, nienawidzić, a nawet zabijać w imię wiary. Wiary, czysto teoretycznej. Wiary, która jest osobistą wolnością każdego człowieka. 

Nie wiemy, co się działo wczoraj, między ósmą i dziewiątą. Ani nie pamiętamy, co działo się dokładnie rok temu.
A jesteśmy w stanie ranić i walczyć w imię tego, co było sto, dwieście, tysiąc lat temu.
I to bez litości. 
Bez pewności. 
Bez dowodów. 

Niczego nie można być pewnym.
Dlatego też wolę nie zakładać, że Bóg istnieje. Albo, że nie istnieje.
Nie chcę mieć pretekstu do nienawiści. 
Nie chcę być zwolniona z obowiązku szanowania innych ludzi. 
Nie chcę być zmuszona do bycia dobrą. 
Chcę, sama z siebie, być dobrą. 
Dla każdego, kto nie zabija w imię ideałów. 

Żyję, aby nie krzywdzić innych.
A nawet, jeżeli po śmierci ktoś mnie z życia będzie rozliczał to... Zrobię wszystko, aby nie musieć się wstydzić.
Tu nie chodzi o wiarę, doktrynę ani filozofię - dobro jest ponad tym wszystkim. 
Jest uniwersalne. 

Polecam bycie dobrym człowiekiem każdemu - i chrześcijanom, i ateistom, i nawet satanistom.
Szanujcie się nawzajem, ludzie.
Szkoda byłoby oberwać bombą atomową po raz jedenasty.


Kto wątpi, ten myśli.
Kto myśli, ten jest. 

8 komentarzy:

  1. Dziewczyno o myślących, zielonych oczach!!! Jeśli jeszcze kiedykolwiek ogarną Cię rozważania pt. "Memento mori" (z poprzedniego postu) to przeczytaj sobie powyższy tekst raz jeszcze. Istniejesz, między innymi, po to, aby 50-letnie "szare, nic nieznaczące baby" miały szansę przeczytania prostego w przekazie, łatwego w odbiorze, mistrzowskiego tekstu o tolerancji, wolności, empatii i uczuciach. Wracam po testy o życiu, o kotach, o rodzinie, o problemach, o radościach i o szydełkowaniu. No i sprzątaniu, bo to jest wdzięczny temat do czytania i braku realizacji ;) Dziękuję, że jesteś. Bardzo dziękuję, że piszesz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja dziękuję za miłe słowa :) Czasami dopada mnie dołek, bo chciałabym więcej, na większą skalę, dotrzeć dalej z przekazem harmonii. Ale każdy taki komentarz utwierdza mnie w przekonaniu, że daję radę i jest po co :) Dziękuję!

      Usuń
  2. Lucynko, pisz, pisz, pisz! Czytam Cię od zawsze, komentuję rzadko, jednak uczę się od Ciebie, gówniaro:-) Mądrze piszesz, mimo młodego wieku. Masz lekkie pióro, więc czyta się z przyjemnością. Zdrówka życzę i pogody ducha, i wszystkiego NAJ! - Irmina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3
      Moje ego przez takie komentarze rośnie :D

      Usuń
  3. Och Lucynko jak Ciebie się dobrze czyta ....
    Jak rzadko można czytać takie cudowności, lekko, jasno, a jednocześnie z wyraźnym przekazem,
    pisz dziewczyno ... pisz i pisz ....
    uwielbiam !!!
    Izabela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3
      Wena chyba wróciła, postaram się jej nie stracić :)

      Usuń
  4. Masz prawo, Lucynko, żyć jak chcesz. Nawet masz prawo zrezygnować z łaski zbawienia, z rozwoju swojego ducha. Nikogo nie można na siłę nawrócić, bo taki impuls zwrócenia się do Boga musi wyjść s sedna człowieka. Nawet wiara nic nie pomoże, wiara musi stać się przekonaniem, a to wymaga najpierw poszukiwań, wgłębiania się w mętne nauki i sprawdzania ich w swoim głębokim uczuciu.
    Oczywiście może się zdarzyć, że jeśli nawet nie wiesz, czy naprawdę istnieje Bóg, ale w życiu "wstrzelisz się " w Jego wolę, to i tak będziesz zbawiona. Wstrzelisz się, jeśli jakimś cudem Twoje odczuwanie będzie na tyle subtelne, żeby dobrem nazywać to, co w oczach Boga jest dobre, a nie odwrotnie.
    Teraz nastał taki dziwny czas, że Twoje pokolenie chce, zanim pozna prawa rządzące wszechświatem, twardych dowodów. Boga można poznać jedynie duchem, a stan ducha ludzi jest opłakany. Nawet dwa tysiące lat tamu tylko nieliczni rozpoznali Syna Bożego. W dzisiejszych czasach ducha zastąpił rozum, który panuje i pełni rolę bożka. To jest ten tak zwany "grzech dziedziczny". Ale rozum był dany po to, by służył duchowi jako narzędzie do ziemskich działań. Rozum zgnije wraz z ziemskim mózgiem i na tamtym świecie zostanie tylko duchowe odczuwanie.
    Co jest dobre, a co złe, ustanowił w prawach natury Twórca tego świata.
    Bez odniesienia się do boskiego prawa dobro będzie zawsze względne. Z Twoich postów wynika, że na razie i Twoja "dobroć" może być dla jednych korzystna, a dla innych zgubna. Rozjaśniaj swojego ducha, to jest to co warto robić, bo tylko on żyje po śmierci. Ale nie myl ducha z rozumem czy ego, bo to jest pułapka, w którą wpadła ludzkość.

    OdpowiedzUsuń

Wysoce prawdopodobne, że nie opublikuję komentarzy, które:
- obrażają autorkę bądź czytelników bloga,
- zawierają tylko link,
- mają charakter religijny i nawołują do "nawrócenia",
- nakłaniają do alternatywnych metod leczenia.

Oczywiście od powyższej reguły są wyjątki!
Akceptujmy i darzmy tolerancją siebie nawzajem :)