wtorek, 14 kwietnia 2015

Humor onkologiczny

Wiele tematów mi ostatnio umyka z powodu konsekwentnego cieszenia się życiem. Bo przypomniałam sobie, że życie ma, przede wszystkim, sprawiać przyjemność. W związku przyczynowo-skutkowym chociaż jedna część powinna wywoływać radochę na pyszczku.


Zatem wyszywam.
Zatem umyłam okna.
Zatem gotuję.
Zatem codziennie o szóstej rano robię Jeszcze Kawalerowi wypaśne kanapki do pracy.
Zatem zmieniłam szablon na blogu.
Zatem przestałam zabiegać o uwagę znajomych, którzy widocznie już przestali być moimi znajomymi.

Lubię dowcipy onkologiczne. Wprawiam tym w osłupienie niektóre istotki. A mój Cyś bywa brutalnie dosadny.

Siedzim w dużym pokoju. Zajączki świetlne hasają po ścianach w dziwnej konfiguracji. Zastanawiamy się, skąd odbija się światło...
Jeszcze Kawaler - Ej! A może zakryj glacę? Może to od niej?

Oglądamy Doradcę Smaku. Włączył mi się monolog.
Ja - Ależ on pocieszny! A w ogóle to zauważyłeś, że strasznie dużo gada ze sobą? Ja w sumie też zawsze dużo ze sobą rozmawiam. No wiesz, zawsze rozmówca na poziomie...
Jeszcze Kawaler - Co z tego, że na niskim poziomie, ale zawsze na poziomie!

Żyjemy w symbiozie ze sobą, we wrogiej alienowi opozycji. I zabijamy go śmiechem.
Bardzo lubię onkologiczne kawały. Ostatnio powalił nas taki:

Blondynka wychodzi od lekarza i pod nosem powtarza "wodnik czy baran, wodnik czy baran". W końcu nie wytrzymała i wraca do gabinetu.
- Doktorze, to był wodnik czy baran?
- Rak, proszę pani, rak.

Mój ulubiony:
Co jest gorsze od homara na talerzach?
Rak na organach.

I na dokładkę:
Przychodzi baba do fryzjera z trzema włosami na głowie i mówi:
- Proszę zrobić mi warkocz.
Po chwili jeden z włosów urwał się. Baba mówi:
- Trudno, proszę zrobić dwa kucyki.
Drugi włos również się urwał.
- To proszę mi zrobić jakiegoś koka.
- Spróbuję, oj... niestety ostatni włos też wypadł.
- Trudno - mówi baba - pójdę w rozpuszczonych.

Bo jak nie chemią dziada to śmiechem go! :D

A w ogóle, całkowicie konsekwentnie, odrastają mi włosy. Mają już z centymetr dlugości i są blond.
Nie dość, że będę blondynką, to w dodatku ciemną... ;)

15 komentarzy:

  1. poprawiłaś mi humor :D to prawda ze po chemii włosy mogą odrosnąć zupełnie inne niż miało sie przed chemią?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano! W trakcie chemii odrastały mi ciorne jak smoła. Czarne odpadły, a w to miejsce wyrasta mieszanka ciemnego i platynowego blondu ;) A przed leczeniem byłam rdzawą szatynką :D

      Usuń
  2. Szalejesz z tymi kolorami. Jak chcesz dowcip: nie wydasz na farby, to Ci zostanie na szaleństwa lekowe, o :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubie takie, jak to można powiedzieć, okrutne kawały ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z dowcipów onkologicznych taki trochę przydługi, ale za to wierszowany:

    "Pięciu na jedną salę kładli na Banacha
    (miejsca ciągle za mało, a rak coś się pleni),
    więc pięciu nas leżało, a każdy miał stracha,
    że to kres jego drogi na tej ciężkiej ziemi.
    Ten spod okna z godnością znosił swoje lęki:
    szlafrok, kapcie, tranzystor, oficerska mina.
    Dyrygował, jak mamy korzystać z łazienki...
    a ja - nic nie mówiłem. Czytałem kryminał.
    Drugi, z guzem na wardze, lubił telewizję,
    więc każdą wolną chwilę na kobiecym siedział;
    mówił - wie pan, w cywilu to ja jestem fryzjer,
    ale teleturnieje mnie biorą, ta wiedza!
    Godny zgodził się, owszem, że bez wiedzy nijak,
    on jednak osobiście zwykł chadzać do kina;
    po czym włączył tranzystor na Radio Maryja,
    a ja - nic nie mówiłem. Czytałem kryminał.
    Trzeci wciąż się naświetlał, miał głowę w bandażach,
    skórę twarzy jak sandał i dziurę po uchu.
    Znikał "płucka przewietrzyć i raczka podsmażać"
    Nikotynka - powiadał - podtrzymuje na duchu.
    Ten od teleturniejów odmawiał jej zalet.
    - Panie! Pański nowotwór, to ta nikotyna!
    Obrażał się Palacz - Przecież uchem nie palę!
    A ja - nic nie mówiłem. Czytałem kryminał.
    Czwarty też małomówny. Wwieźli go o zmierzchu
    i wcisnęli na siłę w kąt pod Krucyfiksem.
    - Tak na oko - oświadczył - jestem zdrów! Po wierzchu!
    Ale rak mnie wyżera, jak żyd krem w Bar Micwę!
    Tu Godny się ożywił słysząc temat "Żydzi".
    - Zlatują się, jak muchy, a my - jak padlina!
    Nie dość, że takie żyje, to jeszcze z nas szydzi!
    A ja? - nic nie mówiłem. Czytałem kryminał.
    - Polacy Adzikowi* winni są pomniki
    za to, że tyle tego robactwa wypalił!
    - Ale żydki się w Krzyżu kryją, jak korniki!
    Papieżowi jarmułkę założyć kazali!
    - Odwiedzał synagogę - tłumaczył Telewidz,
    ale go zakrzyczała rakowa rodzina.
    - Niech pan tutaj nie broni żydowskiej bolszewii!
    A ja - nic nie mówiłem. Czytałem kryminał.
    - Pan zgasi już to światło! Przecież spać chcą chorzy! -
    Sklął mnie potem wsłuchany w radiowe nieszpory
    Ów, co godnie ból znosił, ale się położył,
    Bo po takiej dyskusji poczuł, że jest chory.
    Z twardą kulą w przełyku łaziłem po ciemku
    zimną wodą spod kranu chłodzić suche usta,
    a Bezuchy po łóżku ciskał się i stękał
    - Kładą tu byle kogo i nie można usnąć!
    Rano mnie wypisali zaraz po badaniach.
    Teraz już tylko dni do wyroku odliczać...
    Pod oknem siedział Godny. Wkładałem ubranie.
    Nagle, ni stąd, ni zowąd mówię - Zdrowia życzę...
    Wyrwał się z odrętwienia, jakbym był majakiem.
    - No proszę! Jednak umie pan mówić, jak widzę!
    A myśmy już myśleli: z książką, to snob jakiś...
    - Nie, proszę pana - mówię - nie snob. Jestem Żydem.
    Oj, odjęło mu mowę. Bo o co tu pytać?
    Wyraźnie było widać kiedy się przeraził,
    że pacjent - żyd już wie, kto jest antysemitą
    i zgładzi go przez Spisek Żydowskich Lekarzy!
    Odszedłem, bezskutecznie próbując przełykać
    i w ustach mi gęstniała tysiącletnia ślina.
    - Spluń za siebie - mówiło mi coś - spluń i zmykaj!
    A ja obracałem w pamięci kryminał."

    (onkopacjent Jacek Kaczmarski, "Oddział chorych na raka à la Polonaise A.D.2002")

    Ładna wiosenna szata! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. najważniejsze to mieć dystans.
    pięknie tu u ciebie, wiosennie i jakoś tak wygodniej
    pozdrawiam. Gośka

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciesze sie córeńko, że humor ci dopisuje :) już jutro bardzo mocno cie uściskam i utulę w swych ramionach.

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj !
    myslalam, ze pomylilam adres ;-)
    ja tez lubie takie kawalay a nabardzej to szpitalne opowiastki, smieszne sytuacje ..
    Troche dystansu dobrze robi pomimo wszystko.
    http://www.xdpedia.com/upload/images/w_basenie_przy_szpitalu_dla_2013-08-08_02-31-31_middle.jpg
    cichosza
    :******

    OdpowiedzUsuń
  8. kawał z blondynką nam się spodobał:)) Natchłaś mnie do poszukania innych onko-dowcipów, ale nie znalazłam nic równie śmiesznego. Tylko taki:
    co jest gorsze od homara na talerzu?
    rak na organach.

    OdpowiedzUsuń
  9. jestem ślepa, przecież ty to już opublikowałaś, a sorry, bo czytałam Twój wpis przed drzemką i potem czytałam gdzieś w sieci i mi umkło...eee, wracam spać:)

    OdpowiedzUsuń
  10. dzień dobry
    wpadłam się pośmiać:))
    bo lubię:)

    przychodzi gościu z rybą do onkologa
    Doktorze, proszę mi ją wyleczyć!
    - ale ja jestem lekarzem, nie weterynarzem!
    -TA! A SĄSIADCE IUGRAKA TO PAN WYLECZYŁ!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Co robi onkolog na zakrapianej imprezie?








    szuka guza :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Przychodzi facet ze złotą rybką do onkologa. Wchodzi. Milczy. Onkolog również milczy. Patrzą na siebie pytająco.
    - Kicha. - wydusza z siebie wreszcie facet..
    - Słucham?
    - Kicha.
    - Jaka znowu kicha?
    - Rybka kicha. Chora jest znaczy się.
    - Panie, coś pan! Jak rybka może panu kichać? A w ogóle ja jestem onkologiem, czemu przynosi pan do mnie chorą rybkę?
    - Kolega pana zareklamował. Podobno raka pan wyleczył.

    OdpowiedzUsuń
  13. hej ! Lucynko
    co tam u Ciebie ?
    pisz
    Buziaki przesylam........
    cichosza

    OdpowiedzUsuń

Wysoce prawdopodobne, że nie opublikuję komentarzy, które:
- obrażają autorkę bądź czytelników bloga,
- zawierają tylko link,
- mają charakter religijny i nawołują do "nawrócenia",
- nakłaniają do alternatywnych metod leczenia.

Oczywiście od powyższej reguły są wyjątki!
Akceptujmy i darzmy tolerancją siebie nawzajem :)