piątek, 19 lutego 2016

Pohopsać!

Zbieram się z zamiarem urządzenia sobie małego spa. Trzeba wytrzebić chaszcze na nogach, pofarbować włoski, ogarnąć brwi.
Z drugiej strony pilnie muszę umyć podłogi. Wątróbka z Dnia Kota jest wszędzie ;)

Jednocześnie chcę pohafcić. Tak, wróciłam :D Powoli zbliżam się do końca Luny. Ale bardzo powoli się zbliżam. Ślimaczym tempem nawet bym rzekła.


To już drugi z wyszywanych przeze mnie koni.
A w sumie to pierwszy, bo zaczęłam go wyszywać jakieś... cztery, pięć lat temu? @_@
Drugi (a jednak ukończony jako pierwszy) wyglądał tak:


Kocham konie.
Oj, pojeździłabym.
Wiatr we włosach, ich siła mięśni i... te mięciutkie chrapy na twarzy, gdy się witają :D
Ale to może jak zrzucę z cztyrdzieśi kilo. W stanie obecnym to chyba jedynie shire by mnie uniósł.

7 komentarzy:

  1. nie wiem
    też mam ten problem:/
    hm

    a konie -cudne!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Luna przepiękna!!!
    Jakoś wiosennie się u Ciebie zrobiło 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiosna, buja w obłokach. Wiosna, piosenki śpieeewa!
      Prostota kluczem do sukcesu ;)

      Usuń
  4. Ten visual super !!!
    I optymistyczny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, w koncu dogodziłam. I chyba znalazłam "swój" look ;) Pozdrawiam :D

      Usuń

Wysoce prawdopodobne, że nie opublikuję komentarzy, które:
- obrażają autorkę bądź czytelników bloga,
- zawierają tylko link,
- mają charakter religijny i nawołują do "nawrócenia",
- nakłaniają do alternatywnych metod leczenia.

Oczywiście od powyższej reguły są wyjątki!
Akceptujmy i darzmy tolerancją siebie nawzajem :)