sobota, 13 lutego 2016

Kolorowe kredki...

KOJOJOWE KJEEDKIII W PUDEŁECZKU NIOOOSZEEEM!
*zamyka się w swoim własnym świecie, kołysząc się w tył i w przód*


Dużo kolorowanek i dużo kredków potrzebne.
Oszczędzanie w wersji restrykcyjnej jest złe i niedobre. I stresogenne.
Koloruję kolejny obrazek. Robię przerwę na szydełkowanie dziewiątej bransoletki dla PinkRook.
Wcinam dwie pieczarki. Myślę o nowych kredkach. I znowu idę kolorować, bo się wściekam, że nie ma za co ich kupić.
Stworzyłam bardzo napięty grafik budżetowy. Jednak pominęłam w nim tankowanie samochodu, moje lekarstwa i trzy wyjazdy do Katowic.
NOSZ KURWA.
Trzeba nanieść poprawki. Ale nie ma jak, bo cztery stówki potrzebne na rejestrację i ubezpieczenie samochodu. Luty i marzec to zło.
*idzie dalej robić bazgru bazgru na kolorowankach*

No to koloruję z dziką pasją, żeby nie myśleć.
A zaraz sobie zamarynuję kilogramik pieczarków. O!

1 komentarz:

Wysoce prawdopodobne, że nie opublikuję komentarzy, które:
- obrażają autorkę bądź czytelników bloga,
- zawierają tylko link,
- mają charakter religijny i nawołują do "nawrócenia",
- nakłaniają do alternatywnych metod leczenia.

Oczywiście od powyższej reguły są wyjątki!
Akceptujmy i darzmy tolerancją siebie nawzajem :)