poniedziałek, 26 października 2015

Księżniczka, kurwaaa...


Dalej siedzę w swojej wieży, po korytarzu latają smoki w białych kitlach. Białe zjawy śledzą mnie nawet w tutejszym parczku.

Pięćdziesiąt drzewek, namiastka lasu, a w dziwny sposób uspokaja moje skotłowane nerwy.
Gołębie, zuchwalce, lądują mi nawet na kolanach, gdy siedząc na ławce pochłaniam kolejny tom opowieści o aniołach. Jeden usiadł na oparciu ławki, a na moje pytanie 'Co tam, skrzydlaty?', odpowiada słodkim 'Gruchuuu!'. Wiewiórka nawet się znalazła. I cztery koty.
I ból paskudny, że żadnego z nich nie mogę pogłaskać.
Drzewa. Robią cichutkie 'szumiszuuuum', delikatnie pukają nagimi gałęziami w cień szyb, gdy odliczam dni do końca. A końca nie widać, bo nie było jeszcze nawet początku...

Niby więzienie, ale jednak szpital.
Niby szpital, ale jednak więzienie.
Zamykam oczy na krzyk, zatykam uszy na płacz.
Nie dam się zgasić.
Idę pogadać z gołębiem.

11 komentarzy:

  1. Trzymaj się ,cały czas Ci kibicuję <3

    OdpowiedzUsuń
  2. https://www.youtube.com/results?search_query=simon%27s+cat

    Może obejrzyj sobie to, żeby się na chwilę oderwać. Jedno jest pewne- tylko kociarz mógł tak dobrze pokazać prawdziwą kocią naturę.
    PS: Ja też kociara:)
    Ściskam. I nie daj się zgasić. Gołębi nie lubię, bo są głupie, srają gdzie popadnie, ale pogadać do nich można:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całego kota Simona obejrzałam rok temu, w szpitalu... :-D z kimś czasem pogadać tu trzeba... Koty uciekają jak opetane, to chociaż z ptaszyskami wymienię się wiadomościami.
      Buziaaam! :-)

      Usuń
    2. I mi skopałaś niespodziankę, no!:)
      Czy jak masz pęknięty zawias od klapy w kibelku, to Twój kot tak jak mój tam wskoczy i się wpiepszy dupskiem włochatym w niezgłębioną dotąd toń sedesu? Pierwszego dnia po ułamaniu zawiasu- Luśka wleciała tam jedną girką, za drugim podejściem zrezygnowała, bo sprawdziła łapką, czy się rusza i odpuściła. Drugiego dnia chyba zapomniała o sprawie i się wpierdzieliła po pachy. Reszty się domyślasz. Do kąpieli i jej niezadowolonych pomruków i wycia dołączył przerażony wzrok Lili. O ja oprawca, ja zła matka:)
      Ściskam:*

      Usuń
    3. Niii... Takich cudów nie ma, ale za to rano jest bitwa o kran pomiędzy dwoma kociambrami :D

      Usuń
    4. Niii... Takich cudów nie ma, ale za to rano jest bitwa o kran pomiędzy dwoma kociambrami :D

      Usuń
  3. To anioly robia 'Gruchuuu!' ? ;) :D

    Magda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ej ej ej! Właśnie otworzyłaś nową zapadkę w mojej wyobraźni... Dzięki! ;)

      Usuń
  4. Koty są już cztery? Ja dwa kojarzę ;) A wiewiórka, względnie łasica, względnie kuna, wprowadziła się do mnie na strych i w nocy oddaje się rozpasanej konsumpcji. Pozdrawiam gruchająco!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cztery! Dwa czarno-białe, jedwn czarny i jeden burasek :D
      Gruchuuu! ;)

      Usuń

Wysoce prawdopodobne, że nie opublikuję komentarzy, które:
- obrażają autorkę bądź czytelników bloga,
- zawierają tylko link,
- mają charakter religijny i nawołują do "nawrócenia",
- nakłaniają do alternatywnych metod leczenia.

Oczywiście od powyższej reguły są wyjątki!
Akceptujmy i darzmy tolerancją siebie nawzajem :)