piątek, 23 października 2015

Spacerniak


Aniele boży, strożu mój, siedzisz nad fontanną, chociaż wokół szaleje chłód.
Podkulasz zmarznięte stopy, skrzydła ci lekko z zimna drżą.
Rude liście lecą. Złoty deszcz.
Włosy, rude, lecą też. A ja chcę zatańczyć z drzewami na wietrze!
Pytają wszyscy wokół 'Dlaczego ja?!'.
Ja nie zapytam, bo ja wiem.
Kto by niósł na onkologii śmiech i radość, gdyby nie ja?
Ktoś musi uśmiechać się i tańczyć, dzielić się światłem i wiarą.
Ktoś musi dać przykład, że tak można.
Że można śmiać się mimo wszystko!
Cieszcie się mną, póki tu jestem.
Niedługo opuszczę ten cholerny szpital.
I już nigdy do niego nie wrócę.
Nie, nie wierzę w to.
Ja to wiem <3
W końcu skończy się ten koszmarny sen.
I nadejdzie czas na spokojne życie, z dala od lekarzy.
Czuję, że to już bliżej niż dalej :-)

5 komentarzy:

Wysoce prawdopodobne, że nie opublikuję komentarzy, które:
- obrażają autorkę bądź czytelników bloga,
- zawierają tylko link,
- mają charakter religijny i nawołują do "nawrócenia",
- nakłaniają do alternatywnych metod leczenia.

Oczywiście od powyższej reguły są wyjątki!
Akceptujmy i darzmy tolerancją siebie nawzajem :)