wtorek, 11 sierpnia 2015

Chcę już końca.


Poddać się.
Nie jeździć już do jebanych Katowic, gdzie się czeka na lekarza kilka godzin, w trzydziestu kilku stopniach, w tłumie zirytowanych pacjentów, siedząc na najniewygodniejszych krzesłach na świecie.
Nie dzielić dni na te dobre, przed chemią, i te złe, po chemii.
Nie odchorowywać każdego dnia spędzonego w szpitalu.
Porzucić widok sypialnianego sufitu.
Nie łykać garściami leków przeciwbólowych, które i tak nie działają.
Nie przesypiać całych dni.
Odzyskać siebie.
Tak kusi wizja życia bez walki.
Nawet, jeżeli miałoby być króciutkie.
Kusi świat zewnętrzny.
Nie chce mi się już żyć.
Nie chce mi się wegetować.
Nie chce mi się odmawiać sobie wszystkiego. Ze względu na chorobę. Ze względu na pieniądze, których nigdy nie ma.
Nie chce już czuć się winna temu, że zachorowałam.
Jak ja chciałabym móc normalnie żyć.
Pozostają mi tylko sny.
Tam tańczę, śmieję się i bawię.
Tylko tam.
Dobranoc.

10 komentarzy:

  1. No nie Lucynko, tak nie można. Upały niedługo się skończą i będzie lepiej. Nie poddawaj się! Życzę Ci siły na dalszą walkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymam za Ciebie kciuki Lucynko. Niech ten dół minie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lucynko, nie zapominaj!!! Masz zjeść Dziada!!! Pokonać!!! Ja wierzę:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lucy pewnie napisze cos glupiego (jak Ci sie nie podoba to mnie po prostu wykasuj )
    ale, posluchaj mnie ,
    Aby moc sie autentycznie pogodzic z doznana krzywda, wedlug pewnego angielskiego terapelty, zeby wydostac sie z prywatnego piekla, trzeba sie najpierw przyznac , ze sie w nim jest.Ty juz to zrobilas.
    Bol trzeba przeboloc ten psychiczny,(na bol fizyczny musza Ci cos zalesc bo tak byc nie moze) wiele osob boi sie rozpaczy i leka sie zanurzenia w glebokim zalu,
    I dlatego funduje sobie bol psychiczny w codziennych dawkach .Tymczasem nie nalezy sie "podlamac" , nalezy sie" zlamac" zeby sie odrodzic.Dramaty bola bo nie umiemy ich przezyc do konca.Przechowujemy je w sobie, spychamy, wypieramy, uniewazniamy.Pozwolmy sobie na na krzyk, lzy, ..Osoby , ktore wyszly ze swoich dramatow , zeby spojrzec na to z innej strony, opowiadaja, ze dotknely dna rozpaczy i dlatego juz tylko wybieraja jedna droge :ODBIC SIE OD GLEBI CIEMNOSCI I DRYFOWAC KU JASNEJ STRONIE ZYCIA"
    tak to przedstawil ten czlowiek.
    Moim zdaniem Ty Lucynko jestes b.silna i wierze, ze wszystko bedzie dobrze w jak najlepszym ukladzie, ktory sama sobie bedziesz umiala dobrac.Chemia jest wazna ale i porozmawiaj z onko, czy mozesz ja przyjmowac troche ze zwiekszona przerwa, zeby miec czas na regeneracje organizmu i troche oddechu dla siebie samej.
    pozdrawiam "deszczowo" bo u minie teraz pada deszcz
    troll

    OdpowiedzUsuń
  5. Obejrzyj, wysłuchaj, zrozum od ok. 52 min.
    https://www.youtube.com/watch?v=4gfuxA36EXQ

    OdpowiedzUsuń
  6. Lucynko, tak bardzo mi przykro, my tutaj przed komputerami nie umiemy Ci pomóc :( Czytam Twojego bloga od miesiąca. Pierwszy raz piszę, nie miałam odwagi nic napisać, nic mądrego nie przychodziło do głowy :(
    Może jakąś zrzutkę finansową na Twoje konto prywatne byśmy zrobiły by choć trochę pomóc?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło z Twojej strony, ale niestety pieniądze i tak nie zalatają tej dziury, którą w sobie noszę. Co najwyżej pozwolą na chwilę zapomnieć... Nie mam już siły walczyć. Prosić. Wegetować... Tulam ciepło :*

      Usuń
    2. Miło z Twojej strony, ale niestety pieniądze i tak nie zalatają tej dziury, którą w sobie noszę. Co najwyżej pozwolą na chwilę zapomnieć... Nie mam już siły walczyć. Prosić. Wegetować... Tulam ciepło :*

      Usuń
  7. Lucynka... przytulam mocno.. bardzo przytulam tak żeby troszkę sił Ci wróciło.. Ula

    OdpowiedzUsuń
  8. http://ulubione.blutu.pl/chemioterapia-smierc-rak-nowotwor/

    OdpowiedzUsuń

Wysoce prawdopodobne, że nie opublikuję komentarzy, które:
- obrażają autorkę bądź czytelników bloga,
- zawierają tylko link,
- mają charakter religijny i nawołują do "nawrócenia",
- nakłaniają do alternatywnych metod leczenia.

Oczywiście od powyższej reguły są wyjątki!
Akceptujmy i darzmy tolerancją siebie nawzajem :)