niedziela, 30 sierpnia 2015

Szpieg w krainie dusz zrezygnowanych.


Dalej siedzę w więzieniu... Tfu, szpitalu.
Raz dziennie wypuszczają mnie na deptak, cobym trochę morale w górę dzwignęła.
I siedzę na murku koło szpitala. Obserwuję ludzi.
Czy zdają sobie sprawę z tego, jak piękni są? Jak idealnie skomponowani?
Jakim majstersztykiem są ich ciała?
Śmieją się, bawią, a ja sycę oczy, stęskniona do prawdziwego życia.
Jedynie wtrącam się w zdrowy świat swoim 'na zdrowie' wypowiedzianym do jakiegoś nieznajomego mężczyzny.
Czuję, że to nie moja bajka, nie mój rewir, nie moje społeczeństwo.
Ja należę, przynajmniej teoretycznie, do tego świata, który zaczyna się dwa metry dalej, bramą wjazdową do szpitala.
Czuję się intruzem.
W szpitalu też czuję się intruzem.
Za zdrowa jestem, aby mnie tu przyskrzyniać na pięć dni...
Nie mam o czym rozmawiać ze wspołlokatorami... Tematy chorób średnio się mnie imają.
Nie chcę brać udziału w licytacjach, kto ma gorzej, bo niestety to ja zwykle wygrywam.
A zupełnie nie czuję się chora.
A ten kabelek, co ze mnie wystaje i jest podpięty do tego dziwnego woreczka jest tylko atrapą.
Nie wierzycie mi?
Jestem tu tylko szpiegiem.
Szpiegiem, któremu wmawiają, że jest niby chory.
A ja tu tylko na chwilkę, przelotem.
Żebym czasem nie zapomniała, jak cudownie jest móc być w domu.
Wrócę w swoje cztery ściany.
Do Jeszcze Kawalera i dwóch parzystołapnych.
Odważę się chociaż na chwilę wtopić w zdrowy tłum?
Nabawiłam się fobii społecznej.
Bo, niestety, kreatywnością ludzie nie grzeszą i jedyne co wychodzi z ich ust i skierowane jest do mnie to 'jak się czujesz' i 'będzie dobrze'.
Helloł! Ja jeszcze żyję! Mam się rewelacyjnie (zazwyczaj) i jestem szczęśliwa (przeważnie).
I pamiętam, że mam w sobie aliena.
Nie zapominam o tym ani na chwilę.
Więc, błagam, nie przypominaj mi o tym po raz setny tego dnia.
Jest dobrze.
Tylko się Was boję.
Panicznie boję się ludzi zdrowych.
Powodują depresję.

3 komentarze:

  1. Lucynko, wychodz już z tego szpitala i uciekaj odpoczywać do domku przy swoich ukochanych. Nie bój się ludzi zdrowych.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytam Ciebie i mi wstyd. Bo jestem teoretycznie, fizycznie zdrowa. Chorą mam jedynie ( lub aż ) dusze, emocje, uczucia. Tak chore ze często chcę by umarły razem ze mną, myślę o tym , planuję to. A Ty walczysz z taką siłą, optymizmem, zaparciem. Zycze Ci wygranej i podziwam za tą sile.I wstydzę sie za sama siebie...

    OdpowiedzUsuń
  3. rewelacyjnie piszesz.
    powinnaś pomyśleć o wydaniu książki.
    szpiegowskiej ;-)

    Dorota

    OdpowiedzUsuń

Wysoce prawdopodobne, że nie opublikuję komentarzy, które:
- obrażają autorkę bądź czytelników bloga,
- zawierają tylko link,
- mają charakter religijny i nawołują do "nawrócenia",
- nakłaniają do alternatywnych metod leczenia.

Oczywiście od powyższej reguły są wyjątki!
Akceptujmy i darzmy tolerancją siebie nawzajem :)