poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Po :)

To był najszybszy remont wszechczasów.
Ba!
To była najszybsza rewolucja pokojowa w historii!

W ciągu dwóch dni zmieniło się w dużym pokoju wszystko.
Kolor ścian, meble, wszystko!
Po raz pierwszy w naszej historii mamy nowe meble i... spełniły się dwa marzenia.
Stół z krzesłami błyszczy zachęcająco czernią swojego blatu.
No i rogówka. Rogóweczka, na której siedzę właśnie rozłożona niby w amerykańskim filmie (obok stoi kawusia i leżą dwa kocie futerka - trzecie futerko okupuje krzesło).
Miękko mi i wygodnie!

Jeszcze dużo do zrobienia (firanki powiesić, jedną zasłonkę przerobić na obrusik, książki przytragać, kuchnie odgruzować...), ale i tak...
Uśmiecham się sennie z mojego małego kącika.

Domek, moi Drodzy, to jest domek.
Jestem w domu,
I, w końcu, czuję się jak u siebie... :)

Jak to powiedział Już Nie Kawaler: "Ten fiołek alpejski wygląda olśniewająco na tle Morza Północnego,"

Jak posprzątam to może się pochwalę.
No ale... nie wiem. Zastanowię się.
Upublicznianie mojego małego azylu należy głęboko przemyśleć ;)

A teraz jazda z książkami, O!


Tak sobie oszczędzam kręgosłup ;)))

A w ogóle zaraz do zębologa. KURWA MAĆ!

3 komentarze:

  1. KRÓTKI REMONT TO MOŻE bym zniosła:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudownie jest mieć choćby i mały, lecz swój własny kawałek świata. Poukładany tak, by miło się w nim funkcjonowało. Rogówka to całkiem fajne rozwiązanie.

    OdpowiedzUsuń

Wysoce prawdopodobne, że nie opublikuję komentarzy, które:
- obrażają autorkę bądź czytelników bloga,
- zawierają tylko link,
- mają charakter religijny i nawołują do "nawrócenia",
- nakłaniają do alternatywnych metod leczenia.

Oczywiście od powyższej reguły są wyjątki!
Akceptujmy i darzmy tolerancją siebie nawzajem :)