czwartek, 28 lipca 2016

Chcę na wieś!

No. Żeby nie było: wróciłam ;) Chciałabym napisać, że cała i zdrowa, ale to byłaby lekka przeginka ;P

Kontynuując temat biletów: bilet dla opiekuna udało się kupić u konduktora. Chociaż chwilę trwało, zanim udało się nam dogadać, o co chodzi, ale, jakby nie było, problem zażegnany.
Dziwi mnie tylko fakt, że kupując przez internet ten mój bilet zdawało się, jakby cały pociąg był już zarezerwowany do granic możliwości - nic bardziej mylnego. Niemal całą podróż spędziliśmy w przedziale sami.
Swoją drogą - zapomniałam przez te kilka lat, jaką radochę sprawia mi podróżowanie pociągiem. Nie potrafiłam oczu oderwać od krajobrazu za oknem!

Do Wrocławia dotarliśmy późnym wieczorem w piątek.
W sobotę akcja "zwiedzanie!".


Oj. Ja i "zwiedzanie" w połączeniu z trybem pogody "piekarnik" to bardzo złe połączenie. Nie dość, że żar lał się z nieba, nie dość, że pot lał się na mnie jak owy żar z nieba, to jeszcze moje butki (zwykłe adidaski!) obtarły mi nóżki aż do krwi. Nie pomógł nawet szybki zakup zwykłych japonek, bo... one też mnie poobcierały ;)

Wrocław oczami turystki?
Poza parkiem (taki zamknięty, na którego terenie nie można jeździć rowerem, pić, palić, ani nawet wprowadzać psów - cud miód i orzeszki) nic mnie nie urzekło. No niestety, nie jestem typem mieszczucha.
Nie przekupiła mnie nawet plaża na rynku, ani nawet odkręcone hydranty i wszechobecne bańki mydlane. Wokół kręciła się masa turystów, zjeżdżających na Światowe Dni Młodzieży. Miłe to było dla oka, nie powiem :)
No i koniki. Za koniki na rynku miasto ma plusa. Już nie będę wymyślać, że męczą zwierzęta itp. itd., bo kopytne były typowo pociągowe, a dla nich dorożka z kilkoma ludźmi to pikuś. Lepsze to, niż gdyby miały orać w polu (bądź kopalni - jak to bywało jeszcze nie tak dawno temu).
Nawet akwarium w Arkadach, które Kawaler mi tak zachwalał, jakoś nie odbiło się zachwytem w moich oczach. Może po tych latach opowiadań spodziewałam się czegoś więcej?

No i wyszło tak, że Kawalerowi wytrąciłam z ręki kartę przetargową pt. "bo tam jeszcze nie byłaś!" i podtrzymuję swoje zdanie: żadnych wyprowadzek do Wrocławia!
Nie jestem kompatybilna z miastami. Jeszcze jakiś Rybnik by uszedł (lubię Rybnik <3), ale, przykro mi, metropolia całkowicie odpada.
Utrzymałam swoją opinię, która głosi, iż Ustroń, Bielsko, Wisła (i wszelkie zabite dechami dziury w pobliżu powyższych) to spełnienie marzeń. Nie chcę utknąć w zatłoczonym mieście, nie ma szans.

Wróciliśmy w niedzielę. Zahaczyliśmy nawet o dom Rodzicieli. I troszkę poświętowaliśmy z okazji 65. urodzin Tatuśkowego.

A od poniedziałku wzięłam się za sprzątanie. Bo zostawienie trzech kotów samopas to dość kiepski pomysł ;)

A dzisiaj? Drugi dzień latam z chusteczkami (a dokładniej: z papierem toaletowym). Już tak myślę, czy by go sobie nie zawiesić na szyi na sznureczku, żeby ciągle był pod ręką.
Kocham moje zatoki, serio. Padają szybciej niż wyczerpują się moje bateryjki w zadku.
Czuję się mniej osłabiona dzięki nim ;)))

A tak serio?
Uh. Ślub za 17 dni. Powoli zaczyna to do mnie docierać ;)))

8 komentarzy:

  1. Musisz jeszcze raz przyjechać do Wrocławia,może to po prostu nie była miłość od pierwszego wejrzenia;)Piękne miasto i da się kochać:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oficjalnie się na Ciebie obrażam, że się ze mną we Wrocławiu nie spotkałaś!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę znowu we wrześniu :) Tak na dłużej niż 32h ;)

      Usuń
  3. I do mnie jakoś Wrocław nie przemawia mimo że mieszkałam tam jakiś czas więc rozumiem w pełni...

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeny juz niedlugo slub :o, az sama sie zestresowalam!
    mam nadzieje Lucynko, ze juz masz wszystko zapiete na ostatni guzik:)
    A to dziwne dziwy, jak ja jestem we Wrocku. to na banka mam bomble na stopach nawet w najwygodniejszych butach, kiedys tez szukalam tam japonek :p

    W PL stacje kolejowe, kasy biletowe, automaty jeszcze niestety sa w powijakach nawet system internetowy tego nie trawi ale mam nadzieje, ze sie to zmieni. Ja kiedys ganialam konduktora po pociagu a konduktor mnie.
    Nie wiem jak radza sobie z tym turysci/ obcokrajowcy ??
    Pozdrawiam.
    troll

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj kiedyś jak jechałam z Rybnika do swojego miasta i kupowałam tam bilet pani do mnie w okienku mówi, że może mi sprzedać bilet ale tylko na miejsce stojące bo cały pociąg zajęty ani jednego miejsca wolnego... Cały wagon był pusty oprócz trzech Chińczyków, gdzie trzeci ukrywał się w toalecie :p

    OdpowiedzUsuń
  6. Najładniejsze akwaria we Wrocławiu można zobaczyć w ogrodzie zoologicznym, w Afrykarium :) Mistrzostwo świata! :)

    OdpowiedzUsuń

Wysoce prawdopodobne, że nie opublikuję komentarzy, które:
- obrażają autorkę bądź czytelników bloga,
- zawierają tylko link,
- mają charakter religijny i nawołują do "nawrócenia",
- nakłaniają do alternatywnych metod leczenia.

Oczywiście od powyższej reguły są wyjątki!
Akceptujmy i darzmy tolerancją siebie nawzajem :)