Chciałam napisać post, co się zmienia po ślubie, ale dochodzę do wniosku, że zmieniła się tylko ilość kwiatków w mieszkaniu (prosiliśmy o rośliny doniczkowe, zamiast standardowych wiązanek), sprzęt domowy i trochę mebli. No i odciski na palcach od obrączek.
Cała reszta jest dokładnie taka, jak była.
No, poza moim podpisem.
Przed ślubem było: Polaków
Pół roku po ślubie było:
Już jest po prostu: Czabaj ;)
Ślub zorganizowaliśmy w 3 miesiące. Bardzo okrojony budżet też się udało wyminąć. Fajny to był dzień :)
Obiecywałam Wam zdjęcia z imprezy. No to wrzucam ;)
Nie było łatwo wybrać takie, aby nie pokazywać wizerunków osób postronnych, ale jakoś to ogarnęłam. Enjoy! :)))
Mój Pan nawet się ogolił na tę okoliczność... ;)
Makijaż ogarnęłam sama. Z nawet fajnym efektem. Jednak nie zapomniałam fachu w rękach :)
To zdjęcie mnie rozwala za każdym razem, gdy je widzę - Kuboty do garniaka? No ba! Nowy krzyk mody :D
Mina zawstydzonego Tofika? Rzadki widok...
Nie wiem, jak to możliwe, ale fajnie tu wyszłam ;)
Ostatni buziak przed uroczystością :)
Wymagało to wiele wysiłku i kombinowania, ale... dał się zaobrączkować!
Pan prezydent... ;)
Są Czabajki, jest moc!
Jaka dumna...
Widać po moim wzroście, że już zmieniłam buty ;)
Córeczka Tatusia :)
I córeczka Mamusi... ;)
I żyli długo i szczęśliwie... :)
* * * * * * * * *
Komentarze karmią blogera. Najedzony bloger to szczęśliwy bloger ;)