środa, 12 czerwca 2019

Tęsknię za kształtem słów

Brakuje mi klawiatury. Ale nie takiej od laptopa, czy bluetoothowej do telefonu. Prawdziwej klawiatury, jaka była przy każdym szanującym się stacjonarnym pececie. Z wysokim skokiem klawiszy, gdzie po godzinie intensywnego pisania miało się zakwasy w palcach. Brakuje mi tego, że ta klawiatura, a nawet i cały komputer, zawsze stał w jednym miejscu. Wystarczyło odpalić i mogłam do woli galopować myślami po literach.

Teraz komputer (o ile się go ma) można zabrać wszędzie. Nasz zwykle stał złożony na półce pod telewizorem. Bateria padła mu już dawno i wymagał ciągłego podłączenia do prądu. Prawie jak stacjonarny, ale... Bez biurka to się nie liczy. 
Biurko musi być. W jednym miejscu, z tablicą inspiracji nad nim. I mapą myśli dotyczącą realizowanego właśnie przedsięwzięcia. 

Brakuje mi mojego pokoju. Mojego. Z MOIM komputerem, który nie wędrował po całym mieszkaniu, tylko stał grzecznie w kącie, na biurku, pod tablicą inspiracji. 
Takiego mojego miejsca, które byloby różowo-białe z retro meblami i mnóstwem regałów na książki. I byłaby kanapa do rozciągniecia się z lekturą, i fotel do szydełkowania, i wygodne krzesło przy cholernym BIURKU. 

Pisanie straciło swoją magię wzraz z momentem, gdy zaczęło być mizianiem telefonu po szybce. Teksty pisane bez zakwasów w palcach mają mniejszą moc. Mózg działa wolniej, gdy muszę patrzeć na klawiaturę. Przy sprzętowej nigdy nie musiałam zerkać na ręce. Tekst magicznie pojawiał się na ekranie, bez najmniejszego sprzężenia na linii dłonie-oczy. Myśli były w głowie i nagle materializowały się w pliku txt. Dodatkowo nic mi nie wciskało cholernej autokorekty. Mogłam radośnie słowotworzyć.

Chyba się starzeję.
Nie nadążam już za nowinkami technicznymi, nie chce mi się biegać za postępem. Nie lubię biegać. Nie no, kiedyś lubiłam biegać, ale nie teraz, nie w tym momencie. Chciałabym móc znowu dać moim palcom pomyśleć za mnie. 
Nie zastanawiać się, nie kombinować. 
Po prostu pisać.

Już nawet ten przeklęty laptop był lepszy od miziania szkiełka.
Czasami mam wrażenie, że jak się wystarczająco skupię to wyczuję kształt tych liter uwięzionych za szkłem.
Podobnie jak słów, które śpią zaklęte w moich dłoniach.

Kiedyś znowu ich dotknę. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wysoce prawdopodobne, że nie opublikuję komentarzy, które:
- obrażają autorkę bądź czytelników bloga,
- zawierają tylko link,
- mają charakter religijny i nawołują do "nawrócenia",
- nakłaniają do alternatywnych metod leczenia.

Oczywiście od powyższej reguły są wyjątki!
Akceptujmy i darzmy tolerancją siebie nawzajem :)