Po pierwszych czterech w tej serii strasznie wymiotowałam. Od 5 do 12 w ogóle nie odczuwałam, że jestem na chemii.
Od 13 to jakieś piekło.
Boli mnie wszystko, WSZYSTKO, i jest coraz gorzej. Ostatnio dochodziłam do siebie 10 dni. Teraz zapowiada się jeszcze gorsza batalia.
Nie umiem zapanować nad bólem brzucha i pleców. Jest mi niedobrze. W kościach płynie magma. Nie widzę niemal na oczy. Od środy jedyne, co robię, to gapię się w sufit.
Jest mi źle. Źle. Kurewsko źle.
Weźcie ode mnie ten syf. Błagam.
Łatwiej byłoby się sprzatnąć z tego świata. Zawinąć ogonem i, jak kot, bez pytania o zgodę, zasnąć gdzieś w ciemnym kącie. Zapomnieć, odciąć się, mieć w dupie wszystko.
Tylko wtedy całe pięć lat męki nie miałoby sensu.
A właśnie wczoraj pyknęło mi pięć lat z rakiem.
Ja nieustająco trzymam za ciebie kciuki. Jesteś dla mnie (jakkolwiek to nie zabrzmi ) wzorem, bo też walczę. W chwilach zwątpienia myślę o Tobie, że dajesz radę, że z uśmiechem (czasem krzywym, ale jednak). Nie daj się dziadowi. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńLucynko, cały czas jestem z Tobą i przytulam do serca. Trzymaj się! Pozdrawiam gorąco:-)
OdpowiedzUsuńMocno trzymam kciuki za brak bólu i dobre samopoczucie. Jesteś bardzo dzielna.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAleż ten czas pędzi... Trafiłam do Ciebie przez haft krzyżykowy. Nigdy nie wiem co Ci napisać. Podziwiam Cię i wspieram myśląc i współczując - chociaż nie wiem czy się da. Jesteś silna i cudowna! Proszę, daj z siebie jeszcze odrobinę! Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńLucynko wszystkiego dobrego. Niech ból idzie precz. Jesteś dzielna i jesteś dla mnie wzorem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Netka
Mało ze sobą rozmawiamy, ale myślami zawsze jestem blisko Ciebie mój Ty stachanowcu. Niech moc będzie z Tobą.
OdpowiedzUsuńMałgosia z Gdańska
Jak wszyscy podziwiam Twa wole zycie, sile do walki z choroba a co przechodzisz to nawet nie probuje sobie wyobrazic. Wciaz czytam Twe wpisy by wiedziec jak sie miewasz - zyczac jak najlepiej.
OdpowiedzUsuńOczywiscie ze musza Cie dopasc chwile zmeczenia i zniechecenia bo ilez mozna znosic , a jednak za kazdym razem dzielnie wychodzisz z tego - nie kazdy by tak potrafil.
Z calego serca zycze zwyciestwa.
P.S. Twe blogi zawsze maja cudna grafike, obecna rowniez ale jakos tesknie za poprzednia. Moze byla dla mnie bardziej przejrzysta?
Lucy, zobaczysz, że warto było przez to przejść. 😘🍀🤗🐘🐈🐞🥀
OdpowiedzUsuńdon`t give up. Podziwiam Cię i tulę mocno.
OdpowiedzUsuń