wtorek, 21 lipca 2015

Uczcijcie Małą długą minutą ciszy...

Odżyłam.
Już wczoraj było lepiej, ale nie chciałam zapeszać ;-)
Szkoda, że to tylko trzy dni normalności... Ale mogło być gorzej.
Zawsze może, zatem:


Mam złą, smutną, bolesną i niewiarygodną nowinę.
Do Chustki, Kseny, Hani i pani Ali dołączyła wspaniała Justynka.
Osóbka tak delikatna i czuła, a zarazem silna i zahartowana, że nawet sobie nie wyobrażacie.
A było już lepiej...
O własnych siłach podnosiła się na łóżku, zmniejszali jej dawkę sterydów.
I tak nagle, z zaskoczenia, odeszła.
Jakby ten świat już Jej nie wystarczał.
Może zapragnęła czegoś więcej?
Tego, o czym gadałyśmy całe noce, gdy nie mogłyśmy spać.
Wolności. Siły. Spokoju.
Zamilknięcia głosu, który otwiera otchłań.
I pozbycia się strachu o jutro.
Obiecuję sobie, że już nie zaprzyjaźnię się z nikim ze szpitala.
Będę zimna, wredna i upierdliwa. Nikogo do siebie nie dopuszczę.
Tak będzie łatwiej...
Za to dzisiaj relax. I 'keep it easy'.
Bo, gdy mi smutno, alien rośnie w siłę.
Więc wpadną Przyjaciele* i będziemy się cały wieczór oddawać błogiemu niesmuceniu :-)
* Tylko Przyjaciele potrafią wpaść do szpitala całym stadem, wyciagnać śpiącego człeka z wyra i wyprowadzić na spacer. I to z zaskoczenia! :-)
Jak ja Ich kocham! <3

2 komentarze:

  1. Przykro sie czyta, gdy w tej walce nagle ktos, kto jeszcze nie powienien zostawiac swiata - odchodzi. Ty sie alienowi nie dawaj!!!! Normalnosci Ci zycze , normalnosci i codziennosci :)

    OdpowiedzUsuń

Wysoce prawdopodobne, że nie opublikuję komentarzy, które:
- obrażają autorkę bądź czytelników bloga,
- zawierają tylko link,
- mają charakter religijny i nawołują do "nawrócenia",
- nakłaniają do alternatywnych metod leczenia.

Oczywiście od powyższej reguły są wyjątki!
Akceptujmy i darzmy tolerancją siebie nawzajem :)