poniedziałek, 23 marca 2015

Ile Lucynków jest konieczne do ogarnięcia mieszkania? (czyli afterparty dzień drugi)


Wstałam. Wypiłam kawę. Kilka minut temu wstałam po raz drugi. I staram się nie zasnąć.
Budzenie się to niezbyt przyjemna część życia, więc nie wiem, czemu sama się katuję wielokrotnym zmuszaniem się do wyciągnięcia zada z łóżka i rozklejenia sklejonych powiek. Masochizm stosowany. Albo wielka, ogromna miłość do spania.
Dla miłości warto cierpieć ;)

Mamusiowata właśnie jest w drodze do sanatorium. Wredny ZUS postanowił nas od siebie odizolować na najbliższe trzy tygodnie (wredni, w święta!). Zostałam sama na włościach, bez pomocy i codziennych zakupów teleportujących się w torbie Mamuśkowatej prosto do mojej kuchni. Chwila prawdy, czy ogarniam wystarczająco rzeczywistość. Tylko czemu tak długa chwila, hm?
Rozpoczynam strajk, o! ;)

Skończyliśmy remont przedpokoju. A mój Kawaler postanowił coś jeszcze popsuć w domku, więc wczoraj cały dzień przesuwał mnie razem z kanapą z miejsca na miejsce. i tak oto powstało przemeblowanie w dużym pokoju. I mam nowe centrum zarządzania wszechświatem, ha! W moim nowym kącie dogorywania, przysypiania i generowania bałaganu jest nawet zasięg... dziwne ;)

A teraz mentalny mętlik i zapętlenie obowiązków. Dużo brudnych garów, dużo prania do wstawienia, do wypakowania graty z remontu, kurze do wytarcia po remoncie, obiad do ugotowania, zakupy do zrobienia, rękodzielnicze przydasie do uporządkowania, książki do czyszczenia, nakrycia do wyprania, lustra do umycia, pranie do złożenia. A ja jestem tylko jedna, jedna jedyna i mam tylko dwie, do tego spuchnięte, łapki. A burdel w oczy kole!
Dużo Lucynków potrzebnych do ogarnięcia!
A jedną Lucynkę samą trzeba ogarnąć, mocnym "pac" w tył łysej łepetynki. Bo znowu przysypiam.

A afterparty troszkę się rozkręciło. Zgłębiam krainę wyostrzonego węchu.
Słabiutkam. Ale nie jest źle :)

8 komentarzy:

  1. Lucynko zycze sil do ogarniecia chalupy;)
    oraz na spacerek obowiazkowo ! :*
    cichosza
    ps: znowu pierwsza?

    OdpowiedzUsuń
  2. Z wielką chęcią poleciałabym i Ci pomogła... Ale może wypadałoby u siebie najpierw zrobić porządek z burdlem, który w magiczny sposób zjawia się w mieszkaniu przez nikogo nie zaproszony i nie przejmuje się że jest niemile widziany tylko rozsiada się coraz bardziej i bardziej.... :)Więc przesyłam Ci tylko prze kabelkową sieć siły do sprzątania :)

    OdpowiedzUsuń
  3. TYLKO UWAŻAJ i pamiętaj,że centrum zarządzania zostało przeniesione. mam nadzieję, że w przypływie samozadowolenia i zmęczenia wykonaniem planu na dziś nie klapniesz z rozpędu tyłkiem tam gdzie nie ma już na czym usiąśc. ja raz tak miałam, zadek był pewien,ze fotel jest nadal z prawej strony - takie błędy w przekazywaniu info z dysku twardego do d..., ale na szczęście po twardym lądowaniu nastąpił reset systemu i taki błąd więcej się niepowtórzył.
    pozdrawiam Gosia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To się uśmiałam, bo wczoraj też miałam lekcję latania, ale z nieco innych przyczyn. Ciepło się zrobiło i się obwody przegrzewają ;) Tulam! :)

      Usuń
  4. Witam. Jakos przypadkien wpadlam na bloga i zostalam.. Nie znam Ciebie ale mieszkamy na jednym osiedlu i taka drobnostka(albo i nie ) moj 1% podatku przekazalam wlasnie tobie u moja rodzina tez. Zycze Ci duuuuzo zdrowia wytrwałości! Wierzę ze bedzie dobrze no bo przeciez musi byc! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki wielkie za wsparcie! świat jest malutki, nie sądzisz? Pewnie znamy się z widzenia :) Mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej :) Pozdrawiam ciepło :)

      Usuń

Wysoce prawdopodobne, że nie opublikuję komentarzy, które:
- obrażają autorkę bądź czytelników bloga,
- zawierają tylko link,
- mają charakter religijny i nawołują do "nawrócenia",
- nakłaniają do alternatywnych metod leczenia.

Oczywiście od powyższej reguły są wyjątki!
Akceptujmy i darzmy tolerancją siebie nawzajem :)