sobota, 6 maja 2017

Nie jestem tolerancyjna

Uważam, że tolerancja jest przereklamowana. Każdy definiuje siebie jako osobę tolerancyjną (a potem, jakimś cudem, czuję na swoim wielorybim zadku zniesmaczone spojrzenia).
Wyobraź sobie, że rozmawiasz z przyjacielem, który ma wyraźny problem.
Na pocieszenie mówisz: "Toleruję cię".

Czy od "Toleruję cię" mu się poprawi?
Czy będzie czuł wsparcie?
Wątpię.

Mówiąc, że jesteś tolerancyjny mówisz, że wszystkich tolerujesz.
TOLERUJESZ.
Tolerować to można (albo i nie) gluten lub laktozę, a nie ludzi.

Ludzie potrzebują ZROZUMIENIA i AKCEPTACJI.
Kluczem do zdrowych relacji nie jest tolerancja, a empatia i wyrozumiałość.

Nie, nie zawsze byłam empatyczna. Teraz jestem aż za bardzo.
Jest jedna rzecz na świecie, którą możesz zmienić: samego siebie.
Możesz wytrenować w sobie empatię. Wystarczy chcieć.
Jeśli nie chcesz to przynajmniej nie oczerniaj siebie, mówiąc, że jesteś tolerancyjny.
Żle jest mówić o sobie źle. Żle jest myśleć o sobie źle.

Jestem bardzo nietolerancyjna.
Nie toleruję przemocy, głupoty, bezmyślności, niechęci do rozwoju.
Toleruję i gluten, i laktozę.
Akceptuję cały świat, jakim jest.
Nie twierdzę, że mi się podoba, nie mówię, że nie chciałabym go zmienić.
Owszem, chciałabym.
Chciałabym żyć w świecie pełnym miłości, w którym choroby występują tylko w bajkach dla dzieci.
Ale żyję tu i teraz. Mogę to tylko zaakceptować i robić dalej swoje.

Zawiało egocentryzmem?
Yhym. Egocentryczką też jestem. Straszną.
I przyznaję się do tego z dumą.
Dlaczego?
Kiedyś napiszę...
Póki co mój Tofik (w sensie - Monsz), zaraz wróci z Zarazem (Reksiem ;)) ze spaceru. A mój egocentryzm bardzo skłania mnie w stronę przytulenia się do Mężczyzny Mojego Życia i powiedzeniu mu, jak bardzo go kocham :)

W kwestii wpisu o trickach dietetycznych - głupio pisać mi o diecie, kiedy moja ma urlop ;) Czułabym się nie fair wobec Was. Waga leży głęboko pod łóżkiem, nie ruszam jej od prawie miesiąca. Robię swoje, zwyczajnie.
A że akceptuję swoje słabości to pozwoliłam sobie samej na troszkę luzu :)

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
SMS na numer 75 165 o treści: POMOC 6742
czyni mój świat lepszym :)

12 komentarzy:

  1. No i tutaj (znów) w pełni się z Tobą zgadzam. Już kiedyś pisałam na "Wymuszonym" że nie uważam się za tolerancyjną. Tak, wiele rzeczy mi się nie podoba , z wieloma z trudem się godzę ( bo i tak nie mam wyjścia) a ludzi wolę akceptować, bo tolerować to musiałam przez ponad dwadzieścia lat teściową i nie było to przyjemne (Teściowa żyje -po tylu latach mnie zaakceptowała, polubiła i teraz nie muszę już jej tolerować , bo też ją lubię- jeny, a mówią, że cuda się w dzisiejszym świecie nie zdarzają:PP ). Muszę się jeszcze nauczyć oddzielać nieakceptowalne zachowania ludzi, od nich samych, żeby nawet przy parszywych czynach nie gardzić człowiekiem....co czasem jest naprawdę niełatwe :P
    I masz rację, tolerancja jest przereklamowana ;)
    buziam :))
    a jak się ma Twoje podwodne imperium ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podwodny świat dostał ostrą przycinkę, bo tak roślinki się rozkrzaczyły, źe nie było już miejsca dla rybek :D No i mamy małe guraminki! :)))

      Tulam mocno! :*

      Usuń
  2. Nie jestem pewna, czy empatię można wytrenować, nie wiem.
    Rozumieć nie zawsze się da.
    Ale zawsze możliwy jest szacunek - nawet jak się nie da zrozumieć.

    OdpowiedzUsuń
  3. hm no nie wiem. Trochę sprawa postawiona tak, że albo empatia albo tolerancja. Funkcjonują chyba niezależnie. Jeśli przyjaciel będzie miał poglądy ktorych nie podzielam mogę je szanować (tolerować) lub nie. A jednocześnie mogę czuć empatię (lub nie) odnośnie sytuacji, w ktorej się znalazł. Z Tobą zgadzam się w tym, że empatia dobra rzecz:)
    ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie szacunek i tolerancja to dwie różne rzeczy. Strasznie nie lubię "tolerancji", ale jestem subiektywna (jak zawsze ;)).
      Pozdrawiam ciepło :)

      Usuń
  4. Ja to czasem nie toleruje nawet samej siebie:p (nie zebym byla jakas strasza, albo cos) ale czesto wydaje mi sie, ze moglabym cos w zyciu zrobic inaczej.
    Empatyczna nad wyraz bylam od zawsze, prawie od kolyski, duza role odegraly w tym bajki (chyba Andersa, ktos tam zawsze byl dobry albo zly )
    Nie powiem te bajki, dobry byl to przyklad moralny dla dziecka, ale walkowanie ciagle tego samego typu historyjek spowodowalo u mnie rozne odrealnione zachowania typu tzw. "syndom kopciuszka" co to nie ma swojego zdania i siedzi caly czas w kacie albo "syndrom ksiezniczki" co czeka na rycerza na bialym konu, a juz calkowita trauma byla dla mnie bajka o czerwonym kapturku, co zamiast pizdnac wilka koszykiem miedzy oczy to dygotal caly ze strachu.(albo Jas i Malgosia hah pamietacie ?) Dlugo potem musialam sie z tymi syndromami zmagac w zyciu doroslym i wreszcie kiedys pojac, ze istnieje tez "dobre zlo", "drugie dno" albo nauczyc sie byc asertywna i wyrazac glosno swoje zdanie. Nie wspone juz o moim syndromie tzw "ladacznicy i cnotki" kiedys mailam duzo chopakow/ adoratorow do wyboru do koloru , ale jednak okazalam sie typem cnotki,(pewnie znowu wynioslam to z jakiej bajki :p) a szkoda...
    (nie zebym byla puszczalska, ale w sumie moglam wtedy korzystac z zycia ;-)

    a propo tych, co wogole sa pozbawieni jakichkolwiek uczuc wspolczujacych wobec blizniego, to sa, to : tzw. posychopaci !!!(podobno).

    ps. czekam z niecierpliwoscia Lucynko na Twoje porady i rozne triki dietetyczne:) moze sie czegos doucze.
    Buziolki:**
    Troll

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Porada dietetyczna na dziś - nie jedz czekolady. W sensie - całej na raz :D

      Buźka :*

      Usuń
  5. No i się spóźniłaś ! zdążyłam dzisiaj zaliczyć dwie sztuki, czyli 200g mlecznej z karmelem :p
    Dieta leży w kącie i kwiczy a ja tyję w takim tempie, że jeansy pasujące rano, po południu już trzeszczą w szwach !
    Ale co tam, nastrój jednak lepszy ;)
    pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mleczna z karmelem, mmmm...
      Ale jednak alpejska. Albo Milka mleczna. Ooooooch!

      Usuń
  6. Moja tolerancja na coś/kogoś kończy się w momencie gdy czyjeś szeroko rozumiane działanie ma niekorzystny wpływ na innych (ludzi, zwierzęta, środowisko itp). To samo z wolnością min. słowa, która ma granice tam gdzie zaczyna się wolność innej osoby. To taka moja definicja tolerancji, wolności słowa oraz tej osobistej. Czyli jestem bardzo mało tolerancyjna, a już najmniej toleruję głupotę.
    A żeby tak zostać w temacie diety to moja bierze w łeb już od jakiegoś czasu :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Diety są strasznie nudne, stwierdzam. Ale post o trickach się już tworzy. Powoli łapię wenę ;)

      Usuń

Wysoce prawdopodobne, że nie opublikuję komentarzy, które:
- obrażają autorkę bądź czytelników bloga,
- zawierają tylko link,
- mają charakter religijny i nawołują do "nawrócenia",
- nakłaniają do alternatywnych metod leczenia.

Oczywiście od powyższej reguły są wyjątki!
Akceptujmy i darzmy tolerancją siebie nawzajem :)