sobota, 18 lutego 2017

Przebudzenie.

Światło.
Pierwsza rzecz, którą zobaczyłam, wchodząc o siódmej rano do dużego pokoju.
Blask.
Onieśmiela mnie, dawno nie widziałam tej dzikiej feerii barw, tego tańca kolorów. Czuję się, jakbym pierwszy raz w życiu zobaczyła słońce.
Razi. Ale nie boleśnie. Napełnia serce szczęściem, dumą.
Oddycham światłem.
Wnika w pory mojej bladej, zmatowiałej od siedzenia w domu, skóry.
Ciężko nabrać powietrza w płuca.
Wszechobecna doskonałość zapiera dech w piersi.
Opadłabym na kolana, dziękując za życie i szczęście. Ale nie jestem w stanie zrobić nawet kroku. Zamarłam w pół ruchu, zapominając o przeszłości i przyszłości.

Widzę.

Teraz to widzę.
Widzę, ile przyjemności zabrał mi strach. Widzę, jak gęstą i mroczną mgłę rozpostarła w mojej duszy niepewność.
Widzę to. Dopiero teraz, kiedy zniknął mrok.
Otworzyłam oczy. Uszy. Umysł.
Moje zmysły chłoną świat zupełnie inaczej, niż jeszcze kilka dni temu.
Zapach kawy upaja, bardziej

nawet niż smak.
Kolory rybek porażają. Koty są delikatniejsze. I mruczą jakoś głośniej.

Cały świat odetchnął. A ja razem z nim.
Oddycham.
Żyję.
Mam ochotę płakać nad swoim szczęściem.
Chcę wyć z poczucia ulgi.

Ja żyję.
Dalej żyję.
I widzę. Czuję.
Kocham.

Jak pięknie jest być.
Napełnić się światłem. Uwięzić je w dłoniach.
Chłonąć. Chłonąć. Chłonąć.


3 komentarze:

  1. a najgorsze jest to, że co by człowiek nie rozbił i jak się nie starał to ten strach sparwuje nad nami niepodzielną władzę

    jestem ciągle na etapie chłonięcia, ciagle wiem, że jutro może nadejść zło,

    Lucynko, cieszę się i cieszę:)
    z Tobą:)

    OdpowiedzUsuń
  2. ciesz sie tym masz do tego swiete prawo i zycze ci zebt ten stan radosci eufori nigdy juz cie nie opuszczal

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że Ty się cieszysz! :*

    OdpowiedzUsuń

Wysoce prawdopodobne, że nie opublikuję komentarzy, które:
- obrażają autorkę bądź czytelników bloga,
- zawierają tylko link,
- mają charakter religijny i nawołują do "nawrócenia",
- nakłaniają do alternatywnych metod leczenia.

Oczywiście od powyższej reguły są wyjątki!
Akceptujmy i darzmy tolerancją siebie nawzajem :)