wtorek, 27 grudnia 2016

...a wtedy przychodzi on.

Nie wiem, jak ta notka będzie wyglądać po opublikowaniu, bo piszę z telefonu.
Dlaczego?

Święta upłynęły świątecznie. Zmaczy się w łóżku. Pierwszy dzień na rozłożonej rogówce, drugi już typowo defensywnie - w łóżku.
Tak działa rak.
Niweczy najpiękniejsze plany, pozbawia złudzeń, krzyżuje drogi, niszczy chwile.
Jestem wściekła. Tyle czekałam na Święta!
Tak się z nich cieszyłam!
Miało być tak cudownie!

Kurwa.

Dzisiaj trwa afterparty.
Jakoś wstawiłam pranie (bo mi się już piżamki skończyły od tego leżakowania). Sączę kawę. Co trzy godziny wymieniam wodę w termoforze na wrzątek. W tym samym czasie biorę gorący prysznic.

Leki przeciwbólowe nie działają. Nawet morfinę można o kant dupy roztrzaść.

Stąd notka prosto z wyrka.

Dlatego powiadam Wam: cieszcie się życiem, chłońcie atmosferę, świętujcie.
Póki możecie.


Pozdrawiam cieplutko z legowiska strzygi ;)

9 komentarzy:

  1. Dziewczyno, mam nadzieję, że ból szybko ustąpi.
    Moja mama też miała takie świętowanie. Cholerny rak - wie kiedy człowiekowi zaleźć za skórę. W piątek było wszystko cacy. A w wigilię mama obudziła się z bólem i walczyła do dzisiaj.Trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mam raka a święta miałam do dupy...ból stawów, gorączka a dzisiaj postawili mi diagnoze, zapalenie miedniczek nerkowych. Od 19 grudnia chodziłam na rehabilitacje skręconej w czerwcu stopy, miałam między innymi ,,krio" i podobno to zaszkodziło mi na nerki. Jak człowiek ma pecha to nawet w drewnianym kościele ,,cegła" na łeb mu spadnie. Choróbska nie chcą się odczepić od naszej rodziny......a mogłoby tak pięknie być.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurwa mać! Współczuję Ci z całego serca, wiem jak to jest nie móc nic :(
    Pomysle o Tobie o północy 31 grudnia, wypowiedziane wtedy życzenia muszą się spełnić :)

    OdpowiedzUsuń
  4. rak to zło
    ból to zło
    niech idą precz

    sciskam serdecznościowo!

    OdpowiedzUsuń
  5. Zdrówka, zdrówka i jeszcze raz zdrówka! :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochana ja jade na koktailu wlasnego pomyslu, tj. planowy targin, po godzinie morfina a jak malo to ją po nastepnej godzinie podkrecam jeszcze ketonalem lub paracetamolem -zalezy co ju bralam wczesniej w ciagu dnia. Pewnie sprzeczne z zasadami analgetycznymi ale czasem to u mnie jedyny sposob zeby nie wyc z bolu lub dloni sobie nie poobgryzac :(. Wlasnie tez czekam az zacznie dzialac wiec posiedze z Toba cichutko i poczekam, zeby i Twoje dragi ruszyly i przyniosly Ci ukojenie. A termoforek... wlasnie wymienilam wode w swoim i zastanawiam sie czy nie lepsze od termoforka bylyby dwa termoforki ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Trzymaj się, mimo tej cholernej choroby.

    OdpowiedzUsuń
  8. Trzymaj się bardzo. Jeśli tylko to możliwe...
    :*

    OdpowiedzUsuń

Wysoce prawdopodobne, że nie opublikuję komentarzy, które:
- obrażają autorkę bądź czytelników bloga,
- zawierają tylko link,
- mają charakter religijny i nawołują do "nawrócenia",
- nakłaniają do alternatywnych metod leczenia.

Oczywiście od powyższej reguły są wyjątki!
Akceptujmy i darzmy tolerancją siebie nawzajem :)