piątek, 4 listopada 2016

Znamienny sukces

Czasami tak zerknę nieśmiało na blogi motywacyjne, pooglądam jakieś kolorowe pisemka, przemknę przez jakiś kurs doskonalący.
I jestem przerażona.
Wszyscy krzyczą OSIĄGNIJ SUKCES.
I tam pińćset rad, jak to zrobić. Za kolejne pińśet zapłać kartą lub przez paypala.
Żałosne i straszne.

Wmawiają nam, że musimy OSIĄGNĄĆ SUKCES.
Jeśli tego nie zrobimy, jesteśmy nikim.
Jeśli nie ciągnie Cię do sukcesu - jesteś nic nie wart.
Nie zarabiasz milionów - nie osiągnąłeś sukcesu!
A my powiemy Ci, jak to zrobić!

I tak patrzę na tytuły:

"Zarabiaj więcej!"
"Bądź szczupła na Sylwestra"
"Olśnij gości na Święta!"
"Znajomym opadną kopary!"
"Błysk żalu w oczach Twojego eks".

Yhym. Widzicie to, co ja?
Nakręcają nas do zazdrości, do zawiści, do rywalizacji i wzajemnej wrogości.

Nie chcę się wymądrzać, nie od tego tu jestem.
Jednak zdradzę Wam, jak osiągnąć PRAWDZIWY SUKCES, a przede wszystkim
JAK OSIĄGNĄĆ ZEN W SZARODZIENNOŚCI.

Enjoy!


ZDEFINIUJ SZCZĘŚCIE

Pomyśl, czego pragniesz. Ale szczerze.
Dla jednych będzie to dobra praca, dla innych ciepły dom.
Mój ideał to WSTAWAĆ RANO Z UŚMIECHEM.
Robię wszystko tak, aby moje szczęście było na wyciągnięcie ręki.
Dla mnie to jest sukces :)

 DOCEŃ

Napisz sobie, w jakim miejscu życia jesteś.
Czasami nie zdajemy sobie sprawy z tego, co już posiadamy.
Piszesz wszystko!

Wynajmuję mieszkanie.
Mieszkanko jest zadbane.
Mam cudownego Męża i wspaniałych Rodziców.
Starcza nam na życie.
Jestem chora, no ale bez tragedii.
Mamy stary samochód.
Mamy świetne trzy kociambry.

I nagle okazuje się, że już jest SUKCES.

SUKCES to fakt, że ŻYJESZ.
Masz co jeść, masz nawet internet i możesz czytać, co zaraczona wariatka wypisuje na blogu.
Skoro to czytasz to znaczy, że masz też trochę wolnego czasu.

Nie twierdzę, że masz osiąść na laurach i patrzeć na wszystkich z góry.
Prawdziwym ZWYCIĘSTWEM JEST CHĘĆ DO OSIĄGANIA CZEGOKOLWIEK.
Jeżeli chcesz więcej, niż masz to znaczy, że musisz już coś mieć :)

ŻADEN SUKCES NIE ZAISTNIEJE BEZ DOCENIENIA.

Moim ostatnim sukcesem było umycie okna w małym pokoju. Nawet czyste firanki powiesiłam.
To jest dopiero wyzwanie!
Nie równa się z tym żadna kiecka z magazynu o modzie, ani nawet wciśnięcie się w nią na Sylwestra.
Dlaczego?
Bo zrobiłam to tylko dla siebie. Bo nikt mnie do tego nie nakłaniał.
To znaczy, że... chciałam tego ja, a nie ktoś, kto podyktował mi to w podrzędnym artykule.
I nawet ładny widoczek złapałam ;)))



Łapiecie już, o co mi chodzi? :)

Każdy z Was osiągnął już w życiu tyle, że nikt inny nie ma prawa Wam wmawiać, że jesteście nic nie warci i macie osiągać więcej, niż macie.
Może więcej już nie potrzebujecie?
Może nie chcecie?
Może koszty będą zbyt wysokie?

Słuchajcie tylko samych siebie.
Zawsze :)


Swoją drogą, że notka bez kotów się nie liczy, więc... są i one! :D






12 komentarzy:

  1. "szczęście jest jak motyl, im bardziej go gonisz, tym bardziej ci ucieka, lecz gdy zwrócisz swoją uwagę ku innym rzeczom, przyfrunie i usiądzie łagodnie na twoim ramieniu" Henry David Thoreau
    P.S. Kocham kiciusie! Twoje są urocze!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mądrze prawisz;) Mój sukces dziś to upieczenie pasztetu :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi slowo "sukces" zawsze kojarzy sie z wyscigiem szczurow ze(stanowiskiem, biznesem, dobrym zarobkiem, wypasionym autem, wakacjami pod palmami w zimie i nowoczesnym domem) i nie chodzi mi o to, zeby tego nie posiadac tylko o to zeby nie bylo to brane w spoleczenstwie jako glownym wyznacznikiem udanego zycia.

    Ja unikam sukcesow bo przychodza mi bardzo ciezko (moze niektorym lekko)
    i tak jak to Lucynko bardzo trafnie ujelas "za wysokie koszty" po prostu sukces koszuje mnie tyle stresu, ze wole zwykle zycie bez tych dodatkow co nie znaczy, ze to tez sukces (chyba?)-;)
    troll

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny i mądry tekst, bardzo dojrzały.
    Bloków tak strasznie brzydkich nastawiali, że urody świata można szukać jedynie patrząc w niebo.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale się cieszę, że trafiłam na Twój blog :) Dobrze wiedzieć, że jest więcej ludzi z takim normalnym podejściem do życia! :) Zapisuję adres w zakładce: ulubione :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo mądre przemyślenia, miewam podobne ale tak to już jest że takie tytuły docierają do ludzi...a sukces no cóż to po prostu samozadowolenie ale nie jest łatwo to osiągnąć gdy wszędzie pieją że sukces to bogactwo, kupa ciuchów, śmierdzących drogich perfum ect...Wszystko to naciągactwo i niestety działa szczególnie na bardzo młode i nieukształtowane jednostki

    pozdrawiam gorąco i więcej takich świetnych tekstów :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dokładnie tak! Każdy ma swój własny Mount Everest i drogę do niego. Dla niektórych może to być cieszenie się zwykłą codziennością, dla innych osiąganie zawodowo- finansowych sukcesów.
    A najgorsze jest, jak próbuje się robić coś wbrew sobie i swojej naturze. Wtedy to stres i frustracja jest tylko kwestią czasu. Czym innym jest zdrowe wychodzenie ze strefy komfortu, a czym innym chora rywalizacja za wszelką cenę.
    Dzisiejszy świat nie jest łatwy dla zachowania balansu. Myślę, że z wiekiem też człowiek staje się bardziej wyluzowany i wiele rzeczy naturalnie odpuszcza.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wlasnie, sukces nie zawsze oznacza szczescie, czasem bywa pyrrusowym zwyciestwem, bo kosztowal zbyt duzo wyrzeczen.
    Posiadanie naprawde fajnej rodziny to ogrom szczescia, a nie sukces. Bo mozna na rzesach stawac, a toksyczna rodzina pozostanie toksyczna rodzina, a falszywy przyjaciel bedzie dolki kopal ot tak, dla zabawy. Dla mnie wlasnie zyczliwa i szczera rodzina i przyjaciele to szczescie. Sukcesy sa raczej latwiejsze do osiagniecia, bo w duzej mierze zaleza od nas samych, mozna planowac, probowac, kombinowc - albo zadowolic sie mniejszymi sukcesami. Lub zupelnie sie nie spinac, tylko czasem cos tam fuksem czy mimochodem osiagnac i miec z tego frajde.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zgadzam się z Tobą. Lubi się nam wmawiać, co dla nas dobre i jakie są trendy sukcesy. Kiedy do mnie ktoś przychodzi i chce popracować nad osiągnięciem celu to bardzo długo badamy czy to na pewno jest jego cel i w 50% nie jest. Nie każdy chce być rekinem biznesu, lwicą salonową albo diwą z okładek. Nie trzeba być idealną mamą co czym jest ta idealność? Wszystko zaczyna się od definicji i każdy z nas musi zdefiniować swoje wartości, priorytety a potem dopiero wyznaczyć cele, choćby to miało być leżenie na kanapie;) Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  10. Trzeba robić swoje, planować po swojemu, cieszyć się i radować po swojemu. To nasze życie i nasze szczęście, niech każdy działa na swój sposób. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zgadzam się z tym co napisałaś. To jak sądzę w dużej mierze wina obecnie panującej ideologii (wpływ gospodarki rynkowej, konkurencyjności) tj. musisz być lepszy niż inni, bardziej wydajny, efektywny, produktywny, i wpisz co tam chcesz...Koniecznie pnij się po szczeblach kariery, aż koniec końców osiągniesz ów mityczny "sukces". Takie prawdy podawane są jak coś oczywistego (w różnych poradnikach, stronach motywacyjnych etc.) tym czasem wcale oczywiste nie jest co dla danego człowieka będzie najważniejsze w życiu i czy akurat zawrotna kariera w pracy to jest ta wartość dla której chciałby poświęcić np. czas spędzony z rodziną, chwile na relaks, podróże, hobby albo nawet własne zdrowie (niedosypiając, niedojadając i żyjąc w wiecznym stresie). To trochę tak jak w reklamach - wmawia się nam, że czegoś potrzebujemy i, jeśli się zasugerujemy, to pewnie przez jakiś czas rzeczywiście uda się nam wmówić, że bez takiej a takiej marki samochodu, bez tego czy tamtego produktu nasze życie wiele traci, jesteśmy mniej atrakcyjni/ przebojowi, nie możemy w pełni "wyrazić siebie" - a ów magiczny produkt nam to ułatwi i sprawi że nasze życie będzie pełne przyjaciół i szczęścia etc. No ale dobrze wiadomo, że tak nie jest i to jedynie pozorne wartości, pozorne potrzeby i możemy spać spokojnie nie zawracając sobie tym głowy.

    A jeśli chodzi o to co jest miarą wartości człowieka, to przynajmniej dla mnie, nie jest to zawodowy sukces i status materialny. Dla mnie liczy się to jak odnosimy się do innych ludzi, wrażliwość, inteligencja, osobowość - ta niepowtarzalna cząstka, która wymyka się definicjom, a którą nosi w sobie każdy z nas - pojedyncze, unikalne doświadczenie naszego życia, którym dzielimy się z innymi ludźmi. To jest ważne, bo koniec końców, z wszystkich innych rzeczy można ludzi oskubać, okoliczności mogą nam zabrać wiele lub wszystko z tego zewnętrznego blichtru i co później zostanie jeśli tylko na tym będziemy budować swoją wartość?

    pozdrawiam
    L.

    OdpowiedzUsuń

Wysoce prawdopodobne, że nie opublikuję komentarzy, które:
- obrażają autorkę bądź czytelników bloga,
- zawierają tylko link,
- mają charakter religijny i nawołują do "nawrócenia",
- nakłaniają do alternatywnych metod leczenia.

Oczywiście od powyższej reguły są wyjątki!
Akceptujmy i darzmy tolerancją siebie nawzajem :)