poniedziałek, 3 października 2016

"Nasze ciała są polem walki"

Nie piszę ostatnio.
Nie piszę, bo chodzę podburzona, naminowana i permanentnie wkurwiona.
Czym?
Uh...

Wkurwiona jestem ociemnieniem, naiwnością i polskim mamtowdupizmem.

Niestety, większość Polaków (a co gorsze - i Polek!) wychodzi z założenia, że "to mnie nie dotyczy".
Prostym "nie interesuje mnie to" kwitujemy delegalizację in vitro, wycofanie z aptek środków antykoncepcji chemicznej, a nawet i projekt ustawy antyaborcyjnej.


Czarny protest trwa.
A ja od osób dookoła słyszę "mnie to nie dotyczy", "niepełnosprawni mają prawo żyć", "mnie nikt nie zgwałci".
Ludzie, rodacy drodzy.
Tu nie idzie o to, co Wam się może zdarzyć. To nie jest rachunek prawdopodobieństwa.
Tu chodzi o wolność.
Chodzi o ideę.
Ja też nie zamierzam usuwać ciąży.
Ale znam życie! Wiem, do czego potrafi nas zmuszać!

Powoli zbliżają się czasy, gdy zamkną nas, kobiety, w domach. Zakażą wychodzić gdziekolwiek.
Zbliżają się czasy, gdy nie będziemy miały prawa do głosu.
Gdy na gwałt reakcją codzienną będzie "sama się prosiła" (TO JUŻ SIĘ DZIEJE!).
Ubiorą nas w burki, będziemy rodzić dwanaścioro dzieci, z czego połowa nie przeżyje.
Zabiorą nam prawo stanowienia o sobie samych.
I nie piszę tu NAM w sensie "Lucyna, Ania i Krystyna".
Piszę NAM w sensie "Nam, Polkom, kobietom silnym i niezależnym. Nam, wolnym istotom mogącym stanowić o samych sobie. Nam, naszym siostrom, przyjaciółkom, córkom, kuzynkom, matkom, babciom, a nawet i kochankom!".
Polska jest kobietą.
Pamiętajcie o tym za każdym razem, gdy powiecie "mnie to nie dotyczy".
Pamiętajcie o tym, gdy aborcję nazwiecie "rzezią niewiniątek".
Pamiętajcie, gdy powiecie "sama się prosiła".
Pamiętajcie, gdy Was zamkną.
I gdy prokurator będzie dręczył Waszą córkę, wnuczkę, prawnuczkę kolejnym "czemu poroniłaś?!".
Tylko ostrzegam - wtedy już może dacie rady odpowiedzieć, bo Was nie będzie na tym świecie.

W tym proteście nie chodzi tylko o dzisiaj.
Chodzi o jutro, pojutrze i każdy następny dzień, który kiedyś nadejdzie.
Nie dopuście do tego, aby Wasza ignorancja zabiła naszą wolność.

I kawałek dla tych popierających zakaz aborcji.
Bóg dał nam Wolną Wolę. 
Kim jesteś, aby ją odbierać?

Głupimi ludźmi łatwiej się rządzi.
Głupi ludzie się nie buntują.
Nie bądź głupcem, nie ułatwiaj życia dyktatorom.



12 komentarzy:

  1. Ja właśnie smażę posta na fejsie i ryczę. Bo już nie mogę znieść tej głupoty :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorsza jest bezsilność. Już pal licho z samotnymi, zdesperowanymi facetami i kobietami nienawidzacymi innych kobiet.
      Ale co z resztą? Dreptam u siebie po mieście. Nikt nie rozumie nawet, czemu ubieram się na czarno. Większość "nie ma zdania" lub "ich to nie dotyczy".

      Ale przynajmniej już wiem, kto głosował na ten cholerny PiS. Teraz dopiero widzę, ile mamy w społeczeństwie slepych owiec głuchych na jakiekolwiek argumenty. Teraz widzę, jak pozbawionym idei wolności narodem jesteśmy.
      Przywyklismy przez lata do niewoli. Zabory się skończyły, skończyła się dyktatura, ale co widzę?
      To siedzi w NAS.
      Przywyklismy nie posiadać własnego zdania! Przywyklismy do niemocy!

      Nasi przodkowie walczyli o wolną Polskę, oddawali za nią życie.
      A teraz naród sam, dobrowolnie, oddaje kraj w ręce kretynów, dyktatorów, idiotów z przerosnietym ego...

      A już na polski Kościół to nie mam słów.
      To już nie jest religia, to najnormalniejsza sekta, nie mająca nic wspólnego z chrześcijaństwem...

      Usuń
    2. Baranow, Lucy, nie owiec.. baranow!

      Usuń
  2. Lucynko lepiej nie mogłaś napisać!!

    Mam dokładnie te same odczucia,
    średniowiecze, totalny brak empatii, i przysłowiowe zamiatanie pod dywan,
    ten kto myśli, że wraz z ustawą zaczną rodzić się szczęśliwe chore czy kalekie dzieci, oczekiwane i wyczekane dzieci z gwałtów, ten niech najpierw pomyśli ...

    potem już tylko burki dać Polkom i tyle ...

    brak mi słów na tę ślepotę

    Pozdrawiam Cię Lucynko!!
    Też czarna!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie denerwuje, że ci wszyscy zwolennicy zakazu aborcji chcą odebrać innym możliwość wyboru.

    OdpowiedzUsuń
  4. Głupi ludzie myślą, że mają rację i podążają za tłumem.

    OdpowiedzUsuń
  5. No chyba nie było aż tak źle, ja byłam pod ogromnym wrażeniem frekwencji. Jak wyjrzałam o 12:00 przez okno i zobaczyłam te masy ubranych na czarno kobiet, nadciągających z wszystkich stron na miejsce spotkania, to mi ciary normalnie przeszły po kręgosłupie. to było cudowne doświadczenie. Młode dziewczyny, mnóstwo matek z wózkami, kobiet w średnim wieku jak ja, i starszych pań z córkami i wnuczkami. Jest w nas dziewczyny ogromna siła!

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam Lucynko inne zdanie na ten temat. Wolną wolę mamy do czynów wszelkiego rodzaju, a pomimo tego prawo reguluje wiele z nich - zakazując kradzieży, oszustwa, zabijania. Uważasz, że należy to zmienić? Prawo może chronić życie człowieka w dwojaki sposób - absolutnie, tj. zawsze i każdego człowieka, niezależnie od jego podmiotowych właściwości takich jak wiek, poziom rozwoju int., stan zdrowia, majątek, rasa itp. Wówczas zakaz zabijania wynika z przyjęcia założenia, że jesteśmy z racji samego człowieczeństwa szczególni, inni niż reszta świata ożywionego. Druga koncepcja jest warunkowa - życie człowieka jest chronione, lecz nie zawsze i nie każdego. Problemem jest tu jednak zawsze, kto i na jakiej podstawie może i ma prawo zadecydować, że życie innej ludzkiej istoty jest na tyle bezwartościowe, że można ją bezkarnie zabić. Jakie kryteria przyjąć? I dlaczego jedne z nich miałyby być bardziej usprawiedliwione od innych? Na świecie istnieją przepisy dopuszczające aborcję z różnych przyczyn, zdrowotnych, społecznych - są systemy prawne, w których takiej decyzji w ogóle nie trzeba uzasadniać, są systemy dopuszczające aborcję do końca ciąży, a nawet zabicie dzieci już narodzonych. Jak uzasadnić, że 2 miesięczną ciążę można terminować a 9 miesięcznej - nie? Bo to drugie dziecko może już odczuwać? Przecież można je humanitarnie znieczulić ogólnie i problem cierpienia mamy z głowy. Jeśli można terminować ciążę z zespołem Downa, bo rodzice sobie z tym nie poradzą, to logicznie byłoby przyznać taki wolny wybór również rodzicom, którzy męczą się z chorym dzieckiem (bo mieć chore dziecko to zawsze wielkie cierpienie i wielkie wyzwanie - szczególnie w naszym systemie społecznym). Argument o tym, że to drugie już widać publicznie wszystkim i głupio byłoby je tak po prostu usunąć z widoku jest nadzwyczaj płytki. Moim zdaniem życie nieurodzonych jeszcze dzieci należy chronić nie dlatego, że są one jakieś szczególnie wartościowe, ale dlatego że są one tak samo wartościowe jak każdy z nas. Życie dziecka nie jest mniej ważne niż życie matki i odwrotnie. W przeciwnym razie przyznajemy niektórym ludziom, ze względu na ich podmiotowe cechy więcej praw, innym je odbierając. W takim społeczeństwie strach żyć, ponieważ ludzie, którzy są zdolni do odebrania życia dziecku, nie będą mieli również większych skrupułów przy odebraniu go Żydowi, niepełnosprawnemu, staremu - uzasadnienie zawsze się znajdzie. Życie jest naszą największą wartością, odebranie go - aktem nieodaracalnym, nie do naprawienia, ostatecznym, nie da się tu naprawić ewentualnego błędu. Dlatego uważam, że nie powinno się nikomu (również sądowi w przypadku skazańców) przyznawać do tego prawa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I sądzisz, że kobieta zgwałcona ma rodzić dziecko?
      Że ważniejszy jest PŁÓD niż życie matki?

      Moim zdaniem terminu "dziecko" można używać wobec istoty, która jest w stanie przeżyć przedwczesny poród. Wcześniej mamy do czynienia tylko z płodem. Nie z człowiekiem.
      Z czymś ważnym, ale nie ważniejszym od ludzi, którzy już żyją.

      Nie mam ochoty dyskutować na ten temat w chwili obecnej, bo codzienność daje mi w kość. Ale nigdy, NIGDY nie zgodzę się z tym, że kobieta ma nie mieć wyboru.
      W dobrze uksztaltowanym społeczeństwie aborcje to rzadkość.
      Lepiej zająć się przyczyną niż skutkami.

      Usuń
    2. Określenie "płód" dotyczy etapu w życiu ssaka - płód może być ludzki, ale też i innego gatunku. W przypadku określenia "dziecko" - zawiera ono w sobie dwa znaczenia: dzieciństwem określamy pewien etap w życiu człowieka i jednocześnie termin dziecko wskazuje na rodzaj pokrewieństwa pomiędzy różnymi osobami (w tym sensie dzieckiem jest dla matki 40 latek). Możliwe jest rozszerzenie tego terminu na inne gatunki zwierząt (dzieci o małym kotku mówią, że to "dziecko" kotki). Podobnie jeśli chodzi o terminy zygota, zarodek, noworodek - wszystkie one opisują tylko pewien etap - w życiu CZŁOWIEKA lub zwierzęcia innego gatunku. Moim zdaniem nie można stawiać na równi cierpień matki (rodziców, bo te dzieci mają też ojców o czym się zupełnie zapomina)z życiem dziecka. To zupełnie inne kategorie ważności. Możliwe jest natomiast porównywanie ważności jednego życia z drugim i w przypadku zagrożenia życia matki dopuszczalne jest narażenie życia dziecka, by uratować kobietę. Tak jest skonstruowane również prawo Kościelne, nikt więc nie oskarży nie tylko karnie, ale także moralnie kobiety chorej np. na raka, która pragnie ratować swoje życie poprzez naświetlania, których skutkiem będzie śmierć dziecka. Myśl, że przez aborcję można zmniejszyć cierpienie kobiety zgwałconej jest - przyznam - dla mnie niezrozumiała. Aborcja nie cofnie tego wydarzenia, nie wymaże go z jej pamięci. Rozumiem, że ona może nie chcieć wychowywać dziecka swego oprawcy i powinna mieć pełne prawo do decyzji w tym względzie. Decydując się jednak na aborcję nie zmniejszy ona zła, które się już dokonało, ale je powiększy - wskutek niegodziwego czynu jej oprawcy życie straci istota, która niczemu nie zawiniła. A na zakończenie - jako komentarz do dyskusji polecam artykuł w dzisiejszej Rzeczypospolitej na temat planów rządu Norwegii, który chce wprowadzić aborcję na życzenie ciąż bliźniaczych. I nie chodzi tu o sytuacje zagrożenia życia i zdrowia matki tylko o dopuszczenie aborcji selektywnej - jednego dzidziusia zostawiamy, drugiego zabijamy. Nazywa się to jakże ładnie "redukcją ciąży". Tutaj nikt już nie dyskutuje o tym, czy to dziecko czy nie, czuje czy nie, myśli czy nie. Tutaj po prostu jedno chcemy, a drugie byłoby już dla nas za dużym wysiłkiem. Jedno będziemy kochać i to będzie naszym dzieckiem, a drugie pozostanie niewiele znaczącym, usuniętym "płodem".
      Przepraszam Cię, że kontynuuję wątek, jednak uważam, że jest to temat ważny, bardzo ważny. Ty stajesz w obronie mam - to dobrze, rozumiem to i sądzę, że masz dobre i czyste intencje. Ja chcę stanąć w obronie tych dzieci i uwierz mi, nie dlatego, że jestem wrogo nastawiona wobec kobiet i ich praw. Poza tym, Lucynko, to Ty rozpoczęłaś wątek i dyskusję, przecież nie oczekujesz chyba tylko komentarzy pochwalnych - to byłoby niepodobne do Twej walecznej natury :)

      Usuń
    3. Urodzenie dziecka gwalciciela nie pogorszy jej stanu?!
      Przez dziewięć miesięcy nosić w sobie życie, którego się nienawidzi? Albo oddasz dziecko i żałujesz i tesknisz, albo wychowujesz i codzinnie widzisz twarz swojego oprawcy. Troszkę empatii!

      Ależ ja staję w obronie dzieci. Tylko tych, które już się urodziły i zostały zabite zaraz po porodzie, zakopane lub spalone żywcem. W obronie dzieci z Domów Dziecka (które ustawicznie są przepełnione).
      Przeciwko aborcji będę tylko w momencie, gdy: a) każdy będzie miał w obowiązku adoptować chociaż jedno dziecko, b) leczenie i rehabilitacja niepełnosprawnych będzie w pełni darmowa, c) sąd będzie mógł zasadzic ojcu alimenty bez prawa do widywania się z dzieckiem, d) antykoncepcja będzie darmowa, e) zalegalizują eutanazję i sterylizację na własne życzenie.
      Ale wówczas i tak będę za utrzymaniem obecnego kompromisu ;)

      Taki ze mnie lewak.
      Jeśli ktoś jest przeciwko aborcji to niech jej po prostu nie robi. Ale pozostałym dajcie wybór ;)

      Usuń
  7. Lucynko, ale ten wybór nie dotyczy tylko życia kobiety ale też życia jej dziecka. Czy nie sądzisz, że dla tego dziecka wybór: być zabitym przed albo po urodzeniu - nie jest żadnym wyborem? Jeśli kobieta ma prawo zabić dziecko przed urodzeniem, to dlaczego nie po? Kwestia bólu dziecka, to tylko kwestia techniczna - dziś można ją bez problemu rozwiązać i w jednym i w drugim przypadku. Mam kilkoro dzieci i wiem dobrze, jak wiele kobietę kosztuje i decyzja o urodzeniu dziecka, jak trudna bywa ciąża, ile kosztuje (nie tylko materialnie) wychowanie. Wiem, wiem - to moja decyzja, nie można swoich wyborów projektować na innych. Mi tylko nieskończenie żal tych dzieci. Kobiety są dorosłe, one mają znacznie więcej możliwości działania, obrony i poszukiwania pomocy. Te dzieci nie mają nikogo poza matką, ojcem i ... prawem, które może stać w ich obronie, jeśli najbliżsi tego nie czynią. Dziecko gwałciciela przedmiotem nienawiści? Dlaczego? Czy jeśli matka przestaje kochać ojca dziecka, bo on ją brutalnie krzywdzi, ma prawo nienawidzić również dziecko? Czy może je katować dlatego, że on ją katuje? Czemu ono jest winne? Jestem empatyczna wobec tej kobiety i rozumiem ją lepiej niż bym tego chciała, bo przemoc rodzinna to także moje doświadczenie jako dziecka. Może też właśnie dlatego jestem przeciwko temu, by o dziecku, w szczególności o jego życiu, decydowali rodzice, którzy go nie chcą i nie kochają po prostu... Jestem Ci wdzięczna za kulturalną wymianę zdań, tym bardziej, że jak pisałaś, masz aktualnie wiele trudnych problemów. Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę, by udał się kolejny etap batalii z ZUS:)

    OdpowiedzUsuń

Wysoce prawdopodobne, że nie opublikuję komentarzy, które:
- obrażają autorkę bądź czytelników bloga,
- zawierają tylko link,
- mają charakter religijny i nawołują do "nawrócenia",
- nakłaniają do alternatywnych metod leczenia.

Oczywiście od powyższej reguły są wyjątki!
Akceptujmy i darzmy tolerancją siebie nawzajem :)