wtorek, 2 czerwca 2015

Nawrót.

Dzisiaj powróciła z głośnym 'nie chce mi się' moja główna choroba, czyli... Lenistwo.
Błąkam się od ściany do ściany, a każdą robotę, która mogłaby zakłuć mnie w oczy, skrzętnie omijam wzrokiem.
Siorbię już trzecią kawę, oczekując nagłego 'wow'. Lypa.
Pranie się pierze, jeszcze dwa czekają na zmiłowanie. Zmywarka woła mnie cichutkim 'jestem pusta', zaś zlew stęka z przeciążenia.
A ja siedzę. Piję kawę. I patrzę, jak firanki tańczą na wietrze.
I dobrze mi.

12 komentarzy:

  1. ;-D
    robota nie zajac nie ucieknie a firanki tanczace na wietrze to cudowne zjawisko !
    troll
    ps, chata superrrrr ...:**podoba mi sie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też dzisiaj prawie nic nie robiłam i jest mi bardzo dobrze z tym nieróbstwem :) uściki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. He he dzien lenia czyli :))) buziaki emilia

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja tak mam zawsze :) .makrela

    OdpowiedzUsuń
  5. A mnie rozleniwiają myśli i płytki i stan podgorączkowy ale oby do przodu Lucynko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kopnij płytki, pochlaniaj kwas foliowy i żelazo, pomaga :) Trzymaj się cieplutko :*

      Usuń
  6. U mnie firanki nie tańczą bo okna mam brudne i zero czasu na umycie. Masakra. Praca na zmiany dobija. Twoje firanki też poczekają. Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam ból pracy na zmiany! Niemożliwe jest wówczas jakiekolwiek sprzątanie, brrrr... Spokoju Ci życzę :*

      Usuń
  7. Ja jestem w pracy,ale robie wszystko zeby sie nie narobic. Ladne mieszkanko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hihi, dzięki. Truskawek? :)

      Usuń
    2. Jak masz jeszcze truskawki to chetnie zjem.Truskawki dobre o kazdej porze dnia i nocy:)

      Usuń

Wysoce prawdopodobne, że nie opublikuję komentarzy, które:
- obrażają autorkę bądź czytelników bloga,
- zawierają tylko link,
- mają charakter religijny i nawołują do "nawrócenia",
- nakłaniają do alternatywnych metod leczenia.

Oczywiście od powyższej reguły są wyjątki!
Akceptujmy i darzmy tolerancją siebie nawzajem :)