Ale życie jest tak piękne, że czasami aż żal mi odpalać komputer. Szczególnie, gdy mam swój cieplutki domek, mojego Ukochanego obok i nic innego się nie liczy :)
Jednak, bez względu na porę roku, święta czy weekendy, ZAWSZE życzę Wam wszystkiego naj naj naj! :)
Chemia upłynęła w miarę spokojnie. No, poza epizodem z przeciekającym wentylem i upierdliwą pielęgniarką, która stwierdziła, że to nic i przekuła mi wentyla dopiero po mojej trzeciej interwencji. I teraz hoduję kolejne oparzenie pochemiczne. I się wkurzam. Bo mogła mi suka tego oszczędzić. Wystarczyło tylko posłuchać, co mam jej do powiedzenia.
Ech. Szkoda mi nawet słów na tłumaczenie, jak to wyglądało. Rozumiem, że było przedświątecznie i ogólnie panowało wszechobecne rozluźnienie, ale jak się pracuje w szpitalu to czasami trzeba wziąć cztery litery w troki i nieco, no cóż, popracować.
Wypełzłam ze szpitala w sobotę. I w sumie już wtedy zaczęliśmy świętowanie :) Uwielbiam dni, gdy Jeszcze Kawaler ma wolne i możemy się spokojnie nacieszyć swoją obecnością. Mieszkamy razem już ponad rok, a ja ciągle nie mam go dość. Ciągle mi jego mało. Ciągle chcę więcej. I tęsknię okropnie nawet wtedy, gdy wychodzi po prostu do pracy.
Sprzątnęliśmy od rodziców psy na dwa dni.
Gdzie występują koty, gdy do mieszkania wchodzą dwa psy?
W sumie to nie wiem, ale na drzwiach sypialni zalęgł się szop pracz z taaaaaaaaaakim grubym ogonem. I warczał, drapał i prychał.
Teraz przez przedpokój przebiega front - koty nie zapuszczają się na teren dużego pokoju, psy nie zaglądają do sypialni. Tylko Gacek czasami wychodzi na zwiady i próbuje zeżreć Reksiowi ogon :)
Ciema myśli, że wygląda tak:
:D
A teraz idę strawić kanapkę. Ogórek, pomidor, jajko, wędlina, ser żółty, sałata i majonez. Tysiącpińcet kalorii szczęścia :D
Miłego trawienia
OdpowiedzUsuńSwieta, swieta i po swietach....
OdpowiedzUsuńMasz racje Lucynko, najwazniejsze jest zyczyc sobie
dobrze na co dzien w szare dni, a nie od swieta !
ps.biedne kotki a (moze sie polubia ?)
:**
cichosza
Czytam to leżąc w łóżku... i zachciało mi się megakalorycznej kanapki :D
OdpowiedzUsuńCo do pielęgniarki - bywają takie... Ja przez jedną taką na widok igieł dostaje paniki i chce uciekać gdzie pieprz rośnie :p Niech one kiedyś trafią na taką durnotę.
Pozdrowienia cieplutkie dla Ciebie i frontu kociopsiego :)
Buziaczki i usciski ze Szczawnicy. Jeszcze tydzień i znów będziemy razem.
OdpowiedzUsuń