Czasami mam ochotę załatwić sobie jakiąś siekiere, maczugę, karabin... tasak chociaż i zapierdolić każdego w tym jebanym szpitalu. Sił brak, witki opadają. Sama nie wiem, co jeszcze. Przyjeżdżam z samego rana, tylko po to, aby ignorować mnie aż do godziny 12. Lekarz mówi, że platyny dzisiaj nie będzie. A jednak wypisuje na nią zlecenie. I marzenie o trzygodzinnej chemii poszło się paść na zieloną łąkę. Chemię podłączyli około 14. Skończy się po 22... Ale nie dam się tu zamknąć na noc. Tylko ścieknie mi tabliczka Mendelejewa to śmigam do domciu. Nawet, jeżeli mam wrócić o północy. Nie chcę tu dzisiaj zostawać...
W słuchawkach napierpapierdziela Korn. Wysysam życie z woreczków.
Ssssssss....
Odnalazłam w sobie młodzieńczy bunt, nastoletnią nienawiść.
Więcej Korna.
To gdzie mój tasak?
Ssssssss....
Odnalazłam w sobie młodzieńczy bunt, nastoletnią nienawiść.
Więcej Korna.
To gdzie mój tasak?
Lucynko nie chcę Cie podburzać, ale przydałoby im się....Oby do końca i do domku, Do Twojego jeszcze kawalera:)
OdpowiedzUsuń