I oto, co wymyśliłam! Nie robię zbyt wielu zdjęć, ale jednak trochę ich robię, więc chciałabym je jakoś wykorzystać ;)
Lecimy z koksem? :)
Gacuś po stylizacji uszu na Curla. Chyba mu się nie spodobało ;p
Paczka z włóczki. Uwielbiam!
Czarek z ozorem na wierzchu ;)
I "zachwycona" sesją Ciemka :D
Robię syrop i dżemik z wiśni! 🍒
Nie dotrwają do zimy, za dobre wyszły 😂
Baza zaraz po zabazowaniu :)
Peppa i George. Najtrudniejsze zamówienie ever.
Nie dość, że nie lubię tej bajki, to jeszcze strasznie nie podobają mi się te świnki.
Ale Mała zadowolona, więc chyba się udało :)
A tu Czarek zepsuł mi bazę...
...i za karę musiał pozować do zdjęcia ;p
Nowa profilówka ;)
Szkodniczek aka Anabel, godzinkę po zakupie :)
Ciema padła na pysk.
A Czarek zawładnął MOJĄ, kurna, bazą.
Nowy termofor, bo stary pękł mi pod tyłkiem.
I to jeszcze dzień po naświetlaniu, kiedy bardzo go potrzebowałam...
Nowe zioła posiane :)
Wracamy z chemii naszą Anabelką :)
Ostatnia maskotka - króliczynka.
Wyszła nie dość, że urocza, to jeszcze ogromna :D
Nowy plecaczek. A co ja się będę bawić w "jestem dorosła"? ;)
A do zestawu...
...futerkowy notes z kucykami!
Pielęgnuję dziecko w mojej duszy ;)
Opisane przyprawy...
...i nasiona na kiełki.
Powód, dla którego aż tak długo zajęły mi porządki w szafce w kuchni ;)
Co sądzicie o takim miesięcznym sprawozdaniu fotograficznym? :)
Z aktualności:
We wtorek dostałam chemię. Noc po niej była straszna, bo żarcie z całego dnia nie chciało mi się utrzymać w żołądku. Na szczęście w środę już się unormowało.
Od wczoraj za to prawie nic nie jem, bo mam jakąś dziwną gulę w gardle. Podejrzewam, że to na tle nerwowym, bo z Tatą dalej kiepsko. Nie widziałam się z nim od poniedziałku i strasznie tęsknię. Krzysiek w pracy po 16h dziennie, wraca o 22, a ja autobusem nie dojadę do Jastrzębia do szpitala. Ledwo umiem z psem wyjść. Nasze spacery z resztą wyglądają dość tragikomicznie - testujemy każdą ławkę po drodze ;) Ale jakoś dajemy radę.
W ustach mam znowu Hiroszimę, nic mi nie smakuje. I od wtorku zjechałam 3kg. Trochę mnie to martwi. A trochę nie - mogę wcinać moje ukochane batoniki muesli ;p
Troszkę energii dają... A ile radości! 😂
Przytulam:-) Poprawy zycze i kciuki za Tate!
OdpowiedzUsuńOgólnie tragedii nie ma, myślałam, że będzie gorzej ;) Tylko głodna jestem, a nie umiem nic przełknąć ;(
UsuńBardzo podoba mi się ten post. Kotki są przeurocze. Bardzo podobają mi się opisy zdjęć. :) Twoje prace są świetne, wszystkie są naprawdę świetne. Zaskoczyło mnie meblowanie balkonu, dla mnie rewelacja. Nie wpadłabym na taki pomysł, a mega mi się podoba. :)
OdpowiedzUsuńŻyczę tacie zdrowia!!! Tobie życzę zdrowia. Jesteś taka pełna życia mimo wszystko. Jesteś pełna pozytywnej energii. Dawno u Ciebie nie byłam, co samą mnie dziwi. Ładujesz pozytywną energią. Mówię takim postom wielkie TAK. :) Serdecznie pozdrawiam. :)))
Haha, ale ten 'curl' wkurzony :D W ogole wiekszosc kotow pozuje na zasadzie: Wez, daj spokoj z tymi zdjeciami...
OdpowiedzUsuńLena
Bardzo fajny post. Śliczne maskotki robisz. Koty są fantastyczne i mają bogatą mimikę. Porządek w przyprawach masz wstrząsający; patrząc na własna szafkę, zaczynam odczuwać kiełkujące poczucie winy. Życzę Tobie i tacie zdrowia, trzymajcie się :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię!!! serio jesteś dla mnie wzorem.Masz tyle energi,witalności,optymizmu.Czytam bloga i nie przestanę...Pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki
OdpowiedzUsuńBuziaki
OdpowiedzUsuńLucynko,
OdpowiedzUsuńtak lubię czytać Twoje wpisy ... masz tyle dobrej aury wokół siebie, potrafisz dać kopa, jesteś cały czas uśmiechnięta i taka pogodna,
niesamowita osóbka z Ciebie!!
Trzymam kciuki za Tatę!! W tym szpitalu też leżał mój Tato, było dobrze, bardzo mu pomogli, mam nadzieję że z Twoim będzie tak samo,
Pozdrawiam Was cieplutko, Iza.
ps.i czekam na dalsze piękne zdjęcia, kotki przekochane:))