No to koniec chemii.
Nie wybuchły fajerwerki, świat się nawet na sekundę nie zatrzymał.
W głowie telepie się niechciana myśl, że to niemożliwe. Że jak to, już?
Czekam na skierowanie na tomografię...
Po niej okaże się, czy gada znokautowałam, czy czeka mnie dogrywka na radioterapii.
Nie wybuchły fajerwerki, świat się nawet na sekundę nie zatrzymał.
W głowie telepie się niechciana myśl, że to niemożliwe. Że jak to, już?
Czekam na skierowanie na tomografię...
Po niej okaże się, czy gada znokautowałam, czy czeka mnie dogrywka na radioterapii.
Ale cieszę się jak dziecko!
W ciągu najbliższych dwóch miesięcy na pewno nie wyląduje w szpitalu, hopsa! :D
Póki co mam wolne od rzygania i srania, od zwijania się i przesypiania dni.
Nawet jeśli będzie to tylko kilka tygodni przerwy w leczeniu to... WARTOOO! :D
W ciągu najbliższych dwóch miesięcy na pewno nie wyląduje w szpitalu, hopsa! :D
Póki co mam wolne od rzygania i srania, od zwijania się i przesypiania dni.
Nawet jeśli będzie to tylko kilka tygodni przerwy w leczeniu to... WARTOOO! :D
Cieszę sie Twoja radością:)))
OdpowiedzUsuńI ja :) Ciesz sie całą sobą :D
OdpowiedzUsuńStaram się :D
UsuńBaaardzo sie ciesze!!
OdpowiedzUsuńTo może już niedługo nadejdzie czas na zmianę nazwy bloga - na nie mam aliena ;-)
OdpowiedzUsuńGratulacje !!!! I trzymam kciuki.
Jeszcze chwilkę się wstrzymam, ale... nie ukrywam, że powstaje nowy blog. Już adres url zarezerwowany siedzi :D
Usuńhappy, happy, happy
OdpowiedzUsuńCałuję
:* :D
Usuń