Słonko za oknem, miłą gładkość paneli pod stopami.
I poznaję dogłębnie krainę naszych domowych zapachów.
Żel pod prysznic NibyMęża (od pięciu godzin czuję go, jakby siedział obok mnie!), kiełkującą rzeżuchę w przedpokoju (jakieś siedem metrów ode mnie), jogurt truskawkowy stojący na stole... Węch wyostrzył mi się strasznie. I wcale mi nie jest z tym źle :)
Cieszę się okropnie, że na początku leczenia dostałam cisplatyną. Teraz wszystko, co się ze mną dzieje, wydaje mi się tak przyjemnie delikatne! Nic mnie nie boli, nic!
Jedynie po wczorajszej lekcji latania coś strzyknęło w kręgosłupie i bardzo pilnie musiałam się ratować tramalem.
A lekcja latania wyglądała tak:
Idę sobie, standardowo wycieram szlak między kanapą i lodówką. Nagle wpadło mi do głowy, że mam trzy nogi. I zamiast iść prawa-lewa, zachciałam iść prawa-lewa-dodatkowa. O braku nóżki dodatkowej przypomniałam sobie w locie, podziwiając moje cudne kapcie (różowe psiaki z mega uszami). Wylądowałam nawet miękko. I śmiałam się z siebie chyba z godzinę ;)
Mamuśkowata regularnie karmi mnie zdjęciami ze Szczawnicy (czy gdzie tam Tatuśkowaty ją wywiózł). I też kcem. Widoków, powietrza, wolności. Cem!
Zdumiewa mnie czasem ludzkie okrucieństwo.
Docierają do mnie tylko strzępki informacji, a i tak wystarczy.
"Ona jeszcze w ogóle żyje?"
(Jakbym nie żyła, to byś wiedziała pierwsza. Duchy bywają upierdliwe.)
"Ale się spasła!"
(Tak, to była moja świadoma decyzja! Siedzę jak księżniczka i żrem. Bo uwielbiam wyglądać jak wieloryb.)
"Za dobrze wygląda jak na chorą"
(Ładnemu nawet z rakiem do twarzy, hiehiehie.)
"Skoro im tak źle to niech samochód sprzedadzą!"
(A na chemię to piechotką, czterdziesta kilometrów. Już biegnę. Dotrę akurat na drugiego kwietnia.)
"Niech idzie żebrać pod kościół."
(Chętnie, ale kościół troszkę za daleko. Ale i to bym zrobiła, gdyby było trzeba. Zrobię wszystko, aby się wyleczyć.)
"Wymyśliła sobie chorobę, aby mieć o czym pisać."
(No nic tylko zazdrościć mi wyobraźni, zazdrościć.)
I tym podobne i tak dalej i dalej i dalej.
Jak tak bardzo zazdrościcie to zapraszam do wymiany. Chętnie oddam aliena. Nawet dopłacę.
Zawiść to strasznie wredna choroba psychiczna. I zupełnie bezowocna.
Anuczek po operacji. Ślemy dużo dobrej energii! Słyszycie? Ślemy jej dużo pozytywnej energii!
Jakoś nie umiem uwierzyć, że takie rzeczy słyszałaś na swój temat.. brak słów. Dobrze skomentowałaś każde usłyszane zdanie. Też czekam na Agusię :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCzekajmy razem na Agusię! :::) Wytul rodzinkę :) Buźki! :*
UsuńTrafnie to opisalas cyt."Zawiść to strasznie wredna choroba psychiczna" zgadzam sie w 100%.
OdpowiedzUsuńZazdrosc, zawisc, brak empatii to sa najgorsze cechy ludzkosci...i sami psychiatrzy udowodnili, ze jest to
patologiczne skrzywienie psychiki.
Lucynko w internecie jest tego MNOGO, takze niebierz do serducha takich informacji :)))
:*
cichosza
W internecie sporo, ale, niestety, większość z tych zdań wypowiedzieli "żywi" znajomi. Dlatego boli dość realnie. Ale staram się nie przejmować ;) Buzia!
UsuńOj ludzie są strasznie zawistni.... Uwielbiają wyzywać innych, mieszać ich z błotem. Sama ostatnio poruszyłam ten temat u siebie na blogu,bo aż we mnie zawrzało.... Może lepiej nic o takich nie piszę, bo się tylko nakręcę.
OdpowiedzUsuńSłoneczko świeciło, ale jednak tak bardzo ciepło nie było, ale sam fakt że o 6 jest już jasno sprawia że człowiekowi chce się żyć a nie spać... No może jednak spać też ;)
Trzymaj się wiosennie :D
Czytałam u Ciebie i masz 100% racji. Jak ja nienawidzę idiotów! Ale dzisiaj znowu słonko świeci... :) Tulam promiennie!
Usuń