Dziwnie skonstruowane są tu sale. Leżymy u nas w czwórkę, na sali obok też czwórka. I mamy wspólną łazienkę.
Codziennie odchodzi jakaś batalia śmieszna.
Albo sąsiedzi mają pretensje, że zamykamy drzwi do łazienki na kluczyk.
Albo, gdy nie zamkniemy, włażą bez pukania.
Albo pukają co pół minuty (jeśli ktoś sądzi, że się pod presją szybciej wysram to się gruuubo myli!).
Ale dzisiaj to już apogeum!
Wchodzi na salę pielęgniarka. Konspiracyjnie zamyka drzwi na salę.
Aż zaciekawiona wyjęłam swój świat z uszu (w sensie - słuchawki).
A ona do nas, żebyśmy nie paliły w kiblu, bo babce na sali obok to przeszkadza i zaczyna się dusić.
I patrzy na nas, lustruje.
Ja zakopana w pościeli z książką ('Kosciany Galeon' Piekary! Kawaler mi sprezentował, zupełnie niespodziankowo!) i muzyką (Marylin Manson i jego nowy 'Pale Imperator', yummy!).
Pani Halinka jedną nogą wstała, ale drugą jeszcze śpi. Trochę zaplątała się w wężyk od tlenu.
Pani Kasia na środku pokoju w kurtce i dwoma torbami zakupów w rękach.
Pani Krystyna zamarła ze sledziem zatkniętym na widelcu jakieś 2cm od ust.
Pielęgniarka zmieszana i zaintrygowana. Bo 'Ej, ale u Was nie śmierdzi! To one palą!'.
Wchodzi na salę pielęgniarka. Konspiracyjnie zamyka drzwi na salę.
Aż zaciekawiona wyjęłam swój świat z uszu (w sensie - słuchawki).
A ona do nas, żebyśmy nie paliły w kiblu, bo babce na sali obok to przeszkadza i zaczyna się dusić.
I patrzy na nas, lustruje.
Ja zakopana w pościeli z książką ('Kosciany Galeon' Piekary! Kawaler mi sprezentował, zupełnie niespodziankowo!) i muzyką (Marylin Manson i jego nowy 'Pale Imperator', yummy!).
Pani Halinka jedną nogą wstała, ale drugą jeszcze śpi. Trochę zaplątała się w wężyk od tlenu.
Pani Kasia na środku pokoju w kurtce i dwoma torbami zakupów w rękach.
Pani Krystyna zamarła ze sledziem zatkniętym na widelcu jakieś 2cm od ust.
Pielęgniarka zmieszana i zaintrygowana. Bo 'Ej, ale u Was nie śmierdzi! To one palą!'.
Oto metoda na zgonienie winy na niewinnych - zajaraj w kiblu i zgłoś heartzklekoty spowodowane smrodem tytoniu dobiegajacym z sali obok ;)))
A co do książeczki.
W niedzielę przyjechał Kawaler. Przywiózł mi trochu ubrań, strawę i osiemdziesiąt kiligramów mojego ukochanego ciałka do tulania.
Posiedział chwilkę, pojechał.
Panie na sali zachwycone, jak my się kochamy, jakie ciepło od nas bije i jak do siebie pasujemy. I nawijka, jaki to on przystojny, zaradny, pracowity i opiekuńczy. Wtem wstaje w drzwiach. A ledwo godzinę wcześniej pojechał!
I daje mi torbę z książką :D
Tak się cieszylam, że aż ręce mi drżały :D
Tak, wrócił się do domu, do Żor. Pojechał na zakupy, dorwał książkę i... Przyjechał znowu do Katowic :)))
Mój mistrz niespodzianek :)))
W niedzielę przyjechał Kawaler. Przywiózł mi trochu ubrań, strawę i osiemdziesiąt kiligramów mojego ukochanego ciałka do tulania.
Posiedział chwilkę, pojechał.
Panie na sali zachwycone, jak my się kochamy, jakie ciepło od nas bije i jak do siebie pasujemy. I nawijka, jaki to on przystojny, zaradny, pracowity i opiekuńczy. Wtem wstaje w drzwiach. A ledwo godzinę wcześniej pojechał!
I daje mi torbę z książką :D
Tak się cieszylam, że aż ręce mi drżały :D
Tak, wrócił się do domu, do Żor. Pojechał na zakupy, dorwał książkę i... Przyjechał znowu do Katowic :)))
Mój mistrz niespodzianek :)))
Kawaler Ci on znakomity! :)
OdpowiedzUsuńPotwierdzam! <3
UsuńZazdrościć ;)
OdpowiedzUsuńUściski Lucynko
aga
Przyłapałam Ci ja niegdyś doktora, co przez okienko w łazience pacjentów palił:)
OdpowiedzUsuńTwoja historyjka przednia, wypuszczają na Święta?
kowalska