Siedzę zamknięta w czterech ścianach naszej wielgachnej chałupy (którą niedługo będzie trzeba opuścić, jeszcze tylko Święta i jazda na kolejne mieszkanie... ja nie chcę!!!).
Łeb mi się rasuje, nie mam o czym pisać.
Chociaż nie, mam o czym pisać, ale umyślnie nie chcę, bo jedna połowa ludzi mnie nie zrozumie, druga mnie zlinczuje, a jeszcze jakiś ułamek niezrzeszonych i nie posiadających swojego prywatnego zdania ogłosi mnie nowym mesjaszem i dopiero będę miała przechlapane...
A ja nie lubię mieć przechlapane, rak mi wystarczy, w zupełności.
No to siedzę. Zabieram się za porządki w moim kuferku perfumiastym.
Ach, świat zapachów!
Nie istnieje nic cudowniejszego niż perfumy. Mogę wyglądać jak zombie, być ubrana jak lump, ale wystarczy, że użyję tych cudowności i nagle, pufff, zamieniam się w księżniczkę!
Jest Alien (by Thierry Mugler), który otacza mnie zapachem dzikiego lasu. Nie są to perfumy "ładne". Są specyficzne, mocne, dające kopa. Wloką się za nosicielką długim welonem, omiatając wszystkich zapachem tajemnicy. Kocham je okropnie. Używam oszczędnie, bo wiem, że nie będzie mnie stać na kolejny flakonik z oryginalnym płynem (pół roku na niego oszczędzałam! i to za czasów singielskich...).
Zatem jest też masa innych cudowności.
Jest FM Group nr9, odkrycie dziesięciolecia. Miękki i kobiecy, ale świdrujący jak moje wredne spojrzenie. Następnie Bi-Es i Pink Pearl. Cudowność. Słodki, lepki, świeży... Ale to jest słodycz dzika. Jak go czuję wyobrażam sobie małą, słodką, skrzydlatą wróżkę... która żywi się krwią.
Jest i Incandessence z Avonu. Zapach światła. Ciepły i skrzący.
Mam też Jungle Elephant (by Kenzo). Uh, to jest zapach puszczy, ziemi i mchu. Mam miniatureczkę, 10ml, a używam jej już prawie dwa lata. Bo jest mocny. Diabli mocny. Pasuje do glanów i bojówek. I masy ćwieków ;)
Mamy tu też Lady Gagę, tonę avonowych psikadeł, masę bazarkowych zapachów... dziesiątki flakoników.
I wiecie co jest ciekawe? To wszystko to dalej NIE TO.
Brakuje mi czegoś.
Czy istnieje zapach wolności?
Trudna ta rzeczywistość rakowa. Wolność od choroby - smutno to brzmi. Ale prawdziwie. Znam to uczucie. Pisz o wszystkim, co w Tobie. Całuję, U.
OdpowiedzUsuńWitaj w klubie uzaleznionych od perfum :P Szukam sowjego zapachu :) Kazdy zapach na innych dzien!!!! Tego alieNajwiecej z avonu :P Ale zaden mi nie daje tego, co obiecuje reklama :( Plusem jest, ze przynajmiej je znosisz, bo czassem trafia kogos tak, ze nie czuje, albo nagle bolu glowy dostaje.... Przynajmniej tego alien nie zabral!! A na pytanie o zapachu wolnosci.......... Walcz!!! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa bardzo dlugo mialam tak z zapachami, ze jak juz ktores mi sie szalenie spodobaly i jak juz skusilam sie po dlugotrawjacych przemysleniach i skompletowaniu gotowki, to po jakim czasie uzytku okazywaly sie nie "te".
OdpowiedzUsuńKiedys calkiem przypadkowo kupilam perfumy prawie w ciemno bo byly 50% tansze i to byly wlasnie te! , ktore sprawily, ze czulam sie swiezo przez caly dzien. Teraz wiem, ze moja nuta zapachu jest drzewko pomaranczowe. znalazlam nawet taki oto opis w necie:
"Z górnymi tonami poczujesz delikatną świeżość słodkiej mandarynki, której iskry dodaje bazylia i werbena cytrynowa. Przyjemna świeżość przeminie w momencie, gdy w pełni otworzy się kwiatowe serce. Lekki aromat delikatnie słodkiego kwiatu pomarańczy w połączeniu z odrobinę gorzkim kwiatem Neroli zapewni Ci niecodzienne doznanie zmysłowe. Po zapierającej dech w piersiach scenerii przyrody nadchodzi zmysłowa nuta egzotycznych drzew z Brazylii, których suche akordy dopełnia wyraźne drzewo wirginijskie, oraz przełamuje słodko- kremowa ambra."
fiu, fiu opis jak z bajki co nie ??a to wlasnie baza zapachowa najlepsza dla mnie,choc nie mam pojecia jak pachna drzewa w Brazylii hehe.
Moim zdaniem zapach wolnosci nie istnieje przynajmniej dla ludzi , moga ten zapach czuc jedynie ptaki (wiatr, przestrzen, liscie, drzewa) to taka moja teoryjka ;-) nasze perfumiki to mala namiastka tego.
:*:*troll
ps.Lucynusiu, co ty nowa przeprowadzka ??
Mryyy :*
UsuńNo niestety, pewnie około stycznia przeprowadzka... Kiedys wyjaśnię, dlaczego tak ;)
Buziam :***
Dlaczego musisz znowu się przeprowadzić, Lucynko? Świetnie opisałaś te perfumy! Aż mam ochote powąchać wszystkie :) Ja lubię czasem zapach męskie – z nutą świeżej wody, trawy cytrynowej, takie tam. I perfumy ze strony J.P.Peterman – sklep wysyłkowy w USA, niestety do Polski ich nie wysyłają.
OdpowiedzUsuń