Tak przeglądałam przed chwilą godziny wschodów i zachodów słońca. I już za trzy tygodnie zachód nastąpi dopiero o 19:00! Dokładnie 25 marca ;)
Ale nie to mnie zaskoczyło.
Dzień wydłuża się średnio o 3 minuty dziennie.
Trzy minuty.
Tyle zajmuje umycie zębów czy sprawdzenie rozkładu jazdy autobusów. Bo kawę już robi się dłużej.
Kwestia trzech minut dziennie, a zmienia zupełnie tryb życia.
I tak myślę...
Gdyby te nieistotne trzy minuty dziennie poświęcić na coś, czego nienawidzę, ale, w sumie, to przecież tylko trzy minuty.
Trzy minuty brzuszków. Albo na skakance (o ile strop to wytrzyma).
Te trzy minuty zmieniają noc w dzień. I to dosłownie :)
I w tydzień dadzą 21 minut. A w miesiącu już półtora godziny.
Za miesiąc mogłabym się pochwalić, że przez półtora godziny wytrwale ćwiczyłam.
Hm.
Chyba mam pomysł na wyzwanie. Kto w to wchodzi? ;D
Chyba jeszcze nigdy tak nie wyglądałam wiosny, jak w tym roku. Tęsknię do słońca (serio! Ja tęsknię do słońca! Ja! Zatwardziały wampir sowowaty!), do ciepła, do trawy i liści.
I do owoców. Warzyw.
Truskawki. Młoda marchewka. Koperek i pietruszka.
Zupa koperkowa! Fasolka szparagowa.
Pomidorki. Ogórki gruntowe.
Och...
Ale narobiłaś apetytu!ja też czekam:) i dałaś do myślenia z tymi minutami...niby tak mało, a ile zmienia! miłego tygodnia!
OdpowiedzUsuńMiłego :)) l
Usuńoj truskawki.. też chcę :D
OdpowiedzUsuń...arbuz... :D
Usuńupa koperkowa, yeeey!
OdpowiedzUsuńach, chciałabym ćwiczyć systematycznie, buuu
Też bym chciała :(
UsuńTo Lucyna, dawaj, na co czekasz :D Na YT tyle filmików. W domu fitness za darmo :D
UsuńNo jakoś nie umiem się zmusić ;p Już nawet jogowac mi się nie chce ;p
UsuńLepiej półtorej godziny w miesiącu niż nic.
OdpowiedzUsuńPowiedziałam i poszłam się położyć ;)
A ja napisałam i poszłam spać. A teraz leżę i czytam :D
UsuńPostanowienie musi dojrzeć, o! ;D