niedziela, 4 marca 2018

Kwestia trzech minut

Tak przeglądałam przed chwilą godziny wschodów i zachodów słońca. I już za trzy tygodnie zachód nastąpi dopiero o 19:00! Dokładnie 25 marca ;)
Ale nie to mnie zaskoczyło.
Dzień wydłuża się średnio o 3 minuty dziennie.
Trzy minuty.
Tyle zajmuje umycie zębów czy sprawdzenie rozkładu jazdy autobusów. Bo kawę już robi się dłużej.
Kwestia trzech minut dziennie, a zmienia zupełnie tryb życia.
I tak myślę...
Gdyby te nieistotne trzy minuty dziennie poświęcić na coś, czego nienawidzę, ale, w sumie, to przecież tylko trzy minuty.
Trzy minuty brzuszków. Albo na skakance (o ile strop to wytrzyma).
Te trzy minuty zmieniają noc w dzień. I to dosłownie :)
I w tydzień dadzą 21 minut. A w miesiącu już półtora godziny.
Za miesiąc mogłabym się pochwalić, że przez półtora godziny wytrwale ćwiczyłam.
Hm.
Chyba mam pomysł na wyzwanie. Kto w to wchodzi? ;D

Chyba jeszcze nigdy tak nie wyglądałam wiosny, jak w tym roku. Tęsknię do słońca (serio! Ja tęsknię do słońca! Ja! Zatwardziały wampir sowowaty!), do ciepła, do trawy i liści.
I do owoców. Warzyw.

Truskawki. Młoda marchewka. Koperek i pietruszka.
Zupa koperkowa! Fasolka szparagowa.
Pomidorki. Ogórki gruntowe.
Och...

10 komentarzy:

  1. Ale narobiłaś apetytu!ja też czekam:) i dałaś do myślenia z tymi minutami...niby tak mało, a ile zmienia! miłego tygodnia!

    OdpowiedzUsuń
  2. oj truskawki.. też chcę :D

    OdpowiedzUsuń
  3. upa koperkowa, yeeey!

    ach, chciałabym ćwiczyć systematycznie, buuu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To Lucyna, dawaj, na co czekasz :D Na YT tyle filmików. W domu fitness za darmo :D

      Usuń
    2. No jakoś nie umiem się zmusić ;p Już nawet jogowac mi się nie chce ;p

      Usuń
  4. Lepiej półtorej godziny w miesiącu niż nic.
    Powiedziałam i poszłam się położyć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja napisałam i poszłam spać. A teraz leżę i czytam :D
      Postanowienie musi dojrzeć, o! ;D

      Usuń

Wysoce prawdopodobne, że nie opublikuję komentarzy, które:
- obrażają autorkę bądź czytelników bloga,
- zawierają tylko link,
- mają charakter religijny i nawołują do "nawrócenia",
- nakłaniają do alternatywnych metod leczenia.

Oczywiście od powyższej reguły są wyjątki!
Akceptujmy i darzmy tolerancją siebie nawzajem :)