środa, 15 maja 2019

Nie lubię swojego kota

Uwielbiam naszego Czarka. Jest piękny, mądry i silny. Dziki. Straszliwie i porażająco inteligentny. 
Kocham Ryśka - głupiutkiego, naiwnego i przytulaśnego. 
Czczę Ciemę, bo jest dzika, nietykalska, a przy tym miziasta i gadatliwa. I przepiękna. 
Nie lubię za to Gacka. Stanowczo jest najbrzydszym z naszych kotów. Nie jest specjalnie inteligentny, nie ma żadnych supermocy. Jest po prostu kotem. 


Paradoksalnie - to właśnie z Gackiem wiąże mnie najsilniejsza więź. 
Każdego dnia towarzyszy mi na każdym kroku. Jest przy mnie zawsze i wszędzie. 
W jego oczach odbijają się słowa, które próbuje mi przekazać. Jego ruchy są pełne spokoju i opanowania. To mi przynosi jakieś resztki zabawek do łóżka, żeby mi się "wygodniej" spało.
Tego naszego porozumienia nie da się opisać słowami. 
Widzę, gdy coś go śmieszy. Widzę, gdy się niepokoi. Widzę, gdy się nudzi. 
Widzę, jak jest głodny. 
A gdy mam zły humor to zaczyna przeraźliwie miauczeć. I przynosi mi zabawki. 
Gdy mnie boli brzuch - on na nim leży. 
Czytamy sobie w myślach. 

Krzysiek mówi, że Gacek jest wredny. Że ma humorki. Że lubi pokazywać pazurki. 
Czasami zastanawiam się, czy nie mamy w domu czasem dwóch Gacków, bo ten mój jest oazą nieskończonego opanowania. 

Nie lubię Gacka. Tak samo, jak nie lubię pewnych cech swojego charakteru. 
Ale one są, on też. 
Taka część mnie, która ma osobne ciało, cztery łapy, ogon, wąsy i ciapate futro. I jest Gackiem - kotem o najbardziej ironicznym spojrzeniu na świecie. 


A w ogóle to on powinien mieć na imię Geralt. 

1 komentarz:

Wysoce prawdopodobne, że nie opublikuję komentarzy, które:
- obrażają autorkę bądź czytelników bloga,
- zawierają tylko link,
- mają charakter religijny i nawołują do "nawrócenia",
- nakłaniają do alternatywnych metod leczenia.

Oczywiście od powyższej reguły są wyjątki!
Akceptujmy i darzmy tolerancją siebie nawzajem :)