Jednak nie zawsze da się podążać za planem.
Zwyczajnie buntuje się umysł, ciało, ego, wszystko. Czasem nawet i pogoda.
Co robić?
To, co ja teraz: odpuść sobie. Daj sobie dzień, dwa, trzy urlopu. Nie organizuj się przez ten czas, nie trzymaj się planów. Odpocznij (ale świadomie!), zbierz siły. Płyń z prądem.
A wyrzuty sumienia kopnij w tyłek.
Nie zawsze musisz się starać, nie zawsze musisz nadążać.
Właśnie jestem na etapie "odpuszczania". Robię dużo, owszem. Ale tylko to, co mam akurat ochotę zrobić. W piątek rozpoczęłam serię tomografii - należy mi się oddech i czas, aby zebrać znów siły.
I tak, jem teraz słodycze. I chrupki. I nawet piję Colę. Mam urlop. Do poniedziałku.
Wycisnę go jak cytrynkę ;)
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
SMS na numer 75 165
o treści: POMOC 6742
czyni mój świat lepszym :)
czyni mój świat lepszym :)
Umiejętność "odpuszczania sobie" jest sztuką. I mówię to z pełną świadomością... Też zawsze wszystko miałam zaplanowane, sto planów awaryjnych do każdego planu podstawowego. Lista, notatka, schemat. Czułam się z tym pewnie i bezpiecznie. Ale i frustrowało czasem, bo ambicje, perfekcjonizm i inne zboczenia kazały mi na maksa z plusem - wszystko. Żadnych kompromisów, żadnego odpuszczania... I znów muszę rzec: Rak kazał mi nauczyć się odpuszczać i nie katować się z tego powodu. Nauczył mnie, że NIE MUSZĘ być mistrzem wszystkiego i nie muszę być przygotowana na każdą okoliczność. Że nie mogę być, bo... okoliczności ZAWSZE mogą mnie zaskoczyć. A plany zawsze mogą wziąć w łeb. Więc trzeba umieć się ugiąć przed żądzą panowania nad sytuacją, planowania, organizowania.
OdpowiedzUsuńTe doświadczenia pozwalają mi "dziś" odpuszczać sobie bez wyrzutów sumienia, bez niemal fizycznego bólu i przyklejania sobie etykietki "jesteś be, bo nie masz planu B, C, D i Z"
i żyje mi się z tymi nowymi umiejętnościami przyjemniej, spokojniej, radośniej.
Rozgadałam się. Przyjemnego odpuszczania i delektuj się tymi chwilami. Ściskam serdecznie!
Kasiu, dokładnie!
UsuńCzasami sami sobie jesteśmy najgorszymi dozorcami. Właśnie się złapałam na tym, że jestem dla siebie zbyt surowa. Stąd ten mus odpuszczenia ;)
Tulam cieplutko! :*