czwartek, 8 października 2015

A mi się chce!

Mijały dni ciepło i przyjemnie. Niestety przed chwilą zostałam zmuszona do łyknięcia pierwszej od dwóch tygodni kodeiny.
Kiszki mi się chcą skręcić. Wywinąć.
Pogrzebać mnie żywcem.
Ale ja nie o tym chciałam ;-)

W sobotę wypelzlam ze szpitala. Zaraz potem pobieglam do sklepu po paprykę.
Kilka godzin później już tkwila zamarynowana w słoikach.
W niedzielę kolejne zakupy i dwudaniowy obiad.
W poniedziałek cały dzień w Katowicach na kolejnym wlewie chemii.
We wtorek mama przyniosła pieczarki. Cały dzień je marynowalam.
W środę ozdabialam słoiki z przetworami.




Tadadaaa!
Po czym zaliczyłam strasznie dołującą rozmowę.

Bohaterowie rozmowy:
Ja - lat 27, zraczona i świeżo po chemii, dzieci brak, za to dwa koty na karku. Plus Jeszcze Kawaler i chata niemal 80 metrów kwadratowych do ogarniania w chwilach wolnych od skręcania się po szpitalu.
Magda - lat 26, nie pracuje, mieszka z chłopakiem, dzieci nie posiadają, zwierząt też nie, mieszkanie 48 metrów kwadratowych.

M - Lucyyyś! Zrobilabyś mi kilka słoików na zimę?
L - Hehe. Sama nie umiesz?
M - No nie umiem. Zrobisz? Zapłacę.
L - Tydzień temu też jeszcze nie umiałam nic marynować. Ucz się, na starość jak znalazł.
M - Ale ja nie mam czasu. A jak nam czas to wolę jakiś film obejrzeć.
L - Paprykę kroilam oglądając 'Gre o Tron', nie widzę przeszkód...
M - Ale siedzisz całe dnie w domu, masz mnóstwo czasu i takie śliczne te Twoje słoiczki!
L - A Ty nie siedzisz w domu? Znalazłaś pracę?
M - Nie no, siedzę, ale jeszcze cały dom do posprzatania, nie mam kiedy.
L - Wiesz, że mamy prawie dwa razy większą chatę od was?
M - Ale Tobie się chce. A mi nie.

Kwintesencja.
'Tobie się chce'

Ciągle to słyszę, na każdym kroku.
Nie wstyd Wam, zdrowym?
Szukacie wymówek, aby nic nie robić, na nic nie macie czasu, nic Wam się nie chce.
A to ja mam skrócony czas przydatności. Przed Wami całe życie 
Kiedy Wam się będzie chciało?
Za dwadzieścia lat?
Ruszcie dupy sprzed komputera czy telewizora.
Wyjdzcie do ludzi.
Na spacer.
Gdziekolwiek.
Bo może przyjść dzień, że będzie się Wam chciało... A juz nie będziecie mogli.

Żółć wylana.
Jeśli chociaż jedno z Was wyjdzie dzisiaj z domu to osiągnęłam sukces, a skręcanie kiszków nie pójdzie na marne.
Hopsa!

19 komentarzy:

  1. Do roboty byś się wzięła, zamiast się tak opierdzielać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj spalam prawie do dwunastej :x
      Naduzylam cierpliwości ciała to teraz mam ;p

      Usuń
  2. I tego mi bylo trzeba !!!!! Ja sie tylko zastanawiam dlaczego mi sie nie chce.. I kiedy sie zachce? Ech, zycie czasem pokrecone jest. Zawstydzasz mnie sama :) Pozytywnie !!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam suplementowanie magnezu ;) Zwykle to on jest odpowiedzialny za 'nicmisieniechcizm' ;) Tulam cieplutko :*

      Usuń
  3. no cóż, wielu rodzi się "pańciami" a im nigdy się nie chce. Długo uczyłam się być asertywną i teraz już umiem powiedzieć tak jak Ty: zrób sobie sama...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asertywność źródłem wewnętrznej mądrości! Albo na odwrót to szło, jakoś tak ;)
      Tulam :)

      Usuń
  4. Takiej koleżance nie zrobiłabym ani jednego słoika! Leń to jest po prostu...
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z przerazeniem stwierdzam, że połowa moich znajomych to takie lenie. To jest straszne!

      Usuń
  5. a kolezanka, ma raczki ?ma nozki?niech robi sobie sama !!o

    Lucy te sloiki to takie kolorowe, ze moga robic za dekoracje i na apetyt,slinka cieknie :)
    troll

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja się dziwię, że ciągle cos szamam. To wina słoików! :D

      Usuń
  6. Oj wstyd mi zdrowej. Zawstydziłam sie moim "niechcemisiejstwem". Masz absolutną rację. Trzeba korzystać z życia. Na szczęście od Twojej koleżanki różnię się tym że do 17 codziennie siedzę w pracy zatem na niechcemisizm mam trochę mniej czasu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Praca troszkę tłumaczy ;)
      Jak pracowałam to też raczej nic mi się nie chciało, doslownie byłam wyssana z energii ;)))

      Usuń
    2. Praca troszkę tłumaczy ;)
      Jak pracowałam to też raczej nic mi się nie chciało, doslownie byłam wyssana z energii ;)))

      Usuń
  7. ale nie wszyscy zdrowi tacy są. tu się trafił jakiś leń, po prostu ta Twoja koleżanka... choć sama jestem chora (zespół chorób, leki do końca życia i codzienne zastrzyki) i lubię piec, gotować, robić przetwory, haftować i masę różnych rzeczy, ale nie powiedziałabym, że chce się tylko tym, którzy nie mogą. to wszystko zależy od człowieka. nie uogólniajmy tak i nie obrażajmy reszty zdrowych ludzi, którzy czasami są bardzo pracowici... :) tak wśród zdrowych i jak i chorych - są pracowici, są też i lupmy i nieroby, którzy wegetują w formie przetrwalnikowej. chociaż powiem, że ta Twoja koleżanka to ma tupet, prosić Cię o takie rzeczy, bo mi byłoby wstyd prosić o to nawet całkiem zdrową osobę, aby mi robiła przetwory na zimę, mimo, że czasami naprawdę sama okresowo wymagam pomocy w egzystencji codziennej, nie mówiąc aby przetwory robić... ale nie prosiłabym nikogo ;) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdzie nie pisze, że wszyscy tacy są :D To tylko taki apel do osób, które wiecznie mi powtarzają 'nie chce mi sie' :) Buziam ciepło i zdrówka życzę!

      Usuń
  8. Oj ta twoja kolezanka to juz szczyt lenistwa.
    Tez mam taka znajoma:nie pracuje,dlaczego?bo musi dziecko wozic do szkoly i na zajecia(to szczegol,ze dziecko ma juz 15 lat) w domu nic nie porobione,ogrodka nie ma bo jej sie nie chce kolo tego robic,czesto obiadu nie ugotuje bo dziecko je przeciez w szkole,ale gdy z nia rozmawiam to wiecznie jest zajeta,zalatana i nie ma na nic czasu.Co takie osoby robia caly dzien?Nie szkoda im zycia?
    A Twoje sloiczki wygladaja apetycznie.Mniam!
    pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  9. Dzisiaj nie wytrzymałam już i musiałam do Ciebie napisać :) Podczytuje Twojego bloga już jakiś czas, natrafiłam na niego przypadkiem, gdy któryś z moich znajomych na fb, jakiś komentarz czy polubienie Tobie wystawił... ja już kiedyś na mieście bądź w szkole Cie widziałam, ten sam rocznik jesteśmy :) Pierwsze co mi przyszło na myśl po przeczytaniu Twojej historii, że mi Cie szkoda, że tak młodej osoby nie powinny takie złe rzeczy spotkać, ale po dłuższym wgłębieniu się w Twoje wpisy to ja Ci "zazdroszczę" Twojego podejścia obecnego do życia, w Tobie jest tyle chęci do walki i tyle pozytywnej energii, że ja wierze, że Ci się uda pokonać aliena. Twój dzisiejszy wpis o "nie chce mi się" pokazuje jak różni są ludzie, a tym dla których ta wymówka jest na porządku dziennym to trzeba współczuć, że nie docenią chociaż małej rzeczy którą mają obok, by im się coś zachciało robić.

    Nie mogę się napatrzeć na Twoje słoik :) Ja mam ogórki zaprawione, ale daleko im do wyglądu Twoich słoików, chyba zgapię wygląd od Ciebie i swoje też udoskonalę od razu milej dla oka będzie :)

    Pozdrawiam Cie i pewno jeszcze nie raz zajrzę, bo jakoś tak Twój styl pisowni mi się podoba :)

    Justyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D
      Nie ma czego tu zazdraszczac, tylko trzeba uczyć się na moich błędach ;) Przez niemal całe życie byłam depresyjną entuzjastką mroku... Dopiero kiedy zachorowałam to... Tak na prawdę zaczęłam żyć :) Nie popelniaj tego samego błędu!
      Pozdrawiam cieplutko :)))

      Usuń

Wysoce prawdopodobne, że nie opublikuję komentarzy, które:
- obrażają autorkę bądź czytelników bloga,
- zawierają tylko link,
- mają charakter religijny i nawołują do "nawrócenia",
- nakłaniają do alternatywnych metod leczenia.

Oczywiście od powyższej reguły są wyjątki!
Akceptujmy i darzmy tolerancją siebie nawzajem :)