niedziela, 3 marca 2019

Niedobrze, gdy za dobrze?

Było pięknie i kolorowo, jednorożce hasały po tęczowej polanie mojej ślicznej i uroczej rzeczywistości. I nagle się znowu zjebało.

Boli wątróbka. Zapomniałam, jak to jest!
W sumie to boli mnie chyba wszystko - kręgosłup, żebra, wątroba, czasami głowa, do tego wszystkie paliczki w dłoniach i stopach. Okazuje się też, że bycie własną szefową to chujowa robota - nie mam komu oddać L4. Maskotki leżą i wołają, opóźnienia robią się coraz większe, a ja nie mam siły się wziąć i je nadrobić. A to dosłownie z 4h i będę na bieżąco!
Ale 4h w obecnym stanie to cała wieczność...

Już we wtorek jadę na kolejną chemię. Tym razem zostaję na noc. I będę tam już sobie tak zostawała przy każdej kolejnej chemii. Zmiana przepisów podawania cisplatyny, czy tam gemzaru. Kupiłam sobie już pseudopiżamkę. I jest urocza! Pluszowa koszulka w rozmiarze 58-60, w której tonę i sięga mi do kolan, oraz dresowe spodnie. Jakoś zwykłe piżamy w szpitalu do mnie nie przemawiają ;)
Będę sobie paradowała jak modelka (very)plus size po nowym oddziale. W końcu skończyli (podobno ;)) remont. I dlatego też chcą mnie udupić na całą noc - w końcu mają na to miejsce.
Zastanawiam się tylko, ile włóczki i waty silikonowej (wypełnienie maskotek) uda mi się wepchać do plecaka razem z piżamkopodobieństwem, ręcznikiem, kapciami, kosmetyczką, słoikiem kawy i dwoma kartonami mleka. Mam za mały plecak. Stanowczo.
Widział ktoś gdzieś fajne torby podróżne? Taka na 20-25l mi wystarczy ;)))

Chyba mam stresa.
I chyba przez to się chujowo czuję.
Tylko nie umiem się przestać stresować i lepiej poczuć, ot tak, na zawołanie.
Odwykłam, cholera.

A w ogóle... Odkąd weszło na rynek Storytel jestem wierną subskrybentką. Znaczy się byłam, bo okazało się, że w Empik Go mają całą serię o Mordimerze Madderdinie.
I tak sobie szydełkuję i słucham.
Ostatnio padło na... Anię z Zielonego Wzgórza.
W dzieciństwie nie przypadła mi jakoś do gustu. Pewnie dlatego, że zbyt wiele mamy ze sobą wspólnego ;) Ta jej pogoń za emocjami i pięknem! Absurdalne wpadki!
No cała Lucynka ;)
Później przesłuchałam Anię z Avonlea, teraz jestem z Anią na uniwersytecie.
Cudowne jest to, że książka mająca ponad 100 lat potrafi być dalej tak aktualna.

4 komentarze:

  1. Przykro to wszystko czytać, bo jest Pani jeszcze młoda. Ja też mam problemy zdrowotne, choć innego rodzaju, ale wiem jakie to brzmię. Pozdrawiam i życzę zdrowia - prawie krajance.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lucynko
    Opowieść o piżamce mnie urzekła
    Jesteś supersta!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mam tak samo ze stresem. Pozdrawiam gorąco 😘🍀🌹

    OdpowiedzUsuń
  4. Trzymam kciuki, aby nie bolało, aby pluszowa koszulka zrobila forore:-), aby włóczki starczyło i aby wszystko sie zmiescilo do plecaka.
    Pozdrawiam, wracaj szybciutko "bez stresa"!

    OdpowiedzUsuń

Wysoce prawdopodobne, że nie opublikuję komentarzy, które:
- obrażają autorkę bądź czytelników bloga,
- zawierają tylko link,
- mają charakter religijny i nawołują do "nawrócenia",
- nakłaniają do alternatywnych metod leczenia.

Oczywiście od powyższej reguły są wyjątki!
Akceptujmy i darzmy tolerancją siebie nawzajem :)